Szacunki analityków wskazują, że w lipcu dynamika cen konsumpcyjnych spadła poniżej 3 proc. Powrót do celu inflacyjnego będzie więc spektakularny, bo w czerwcu ceny rosły o więcej niż 4 proc. Rok temu mocno wzrosły ceny energii, teraz ten komponent nie zadziała na inflację. Jednocześnie o 15 proc. niższe niż rok temu są wyrażone w złotych ceny ropy naftowej. Inflację tłumi też mocniejszy złoty. W relacji do dolara, kluczowej waluty importowej, nawet o 9 proc. r/r. Słabszy wzrost gospodarczy na głównych rynkach eksportowych nie zachęca z kolei do podnoszenia cen towarów konsumpcyjnych. Ceny usług żyją swoim życiem, bo tu kluczowe są rosnące wynagrodzenia i koszty pracy. Usługi stanowią jednak około 35 proc. koszyka inflacyjnego obliczanego przez GUS i wzrost ich cen jest mocno łagodzony przez stabilne ceny towarów. Realizować się więc będzie scenariusz nakreślony w ostatniej projekcji banku centralnego. Zgodnie z nią, średnioroczna inflacja w 2025 r. znajdzie się nawet w okolicy 3,50 proc,. mimo że styczniowy odczyt wyniósł 4,90 proc. Wydaje się, że ten obraz powinien wzmocnić przekonanie, że obniżki stóp procentowych w Polsce są możliwe i potrzebne. W obniżanie stóp procentowych coraz mocniej wierzą też inwestorzy za oceanem. Kontrakty terminowe wyceniają, że do końca roku stopa amerykańskiej Rezerwy Federalnej powinna spaść nawet o 0,50 proc. Do dalszych obniżek stóp gotowy jest też EBC, więc jesienią NBP będzie miał doborowe towarzystwo, by robić kolejne kroki w łagodzeniu polityki pieniężnej.