Ostatnie dni zwyżek cen jawią się raczej jako część korekty trwającej od wyznaczenia szczytu 23 października, niż mocny powrót do wzrostów. Świadczyć o tym może niska aktywność graczy, która nie potwierdza zwyżki cen. Można więc wnioskować, że o ile podejście w okolice szczytów jest możliwe, to na mocne wybicie i daleki wzrost chyba nie ma co liczyć. W takim razie trzeba rozważać scenariusz powrotu do spadków, który może nastać w najbliższych dniach, a który sprowadzi ceny przynajmniej w okolice dołka z 3 listopada, a pewnie i nieco niżej. Gdy rynek się zlęknie, będzie można wykreślić szybszą zwyżkę.