W chwili rozpoczęcia notowań na rynku akcji przewaga podaży była największa. Nie był to jednak ruch wywołujący niepokój. Przecena była widoczna, ale okazała się zbyt mała, by doprowadzić do zejścia rynku pod poziom minimum z ostatniego czwartku. Tym samym nie został zanegowany ostatni ruch wzrostowy.

Taka negacja byłaby sygnałem dla najszybszych graczy, że rynek ma problem ze zwyżką. Potwierdzeniem byłoby zejście pod minimum z ubiegłego tygodnia. Z punktu widzenia średnioterminowego to jeszcze nie byłoby wydarzenie znaczące. Takim byłoby w tej chwili zejście pod poziom dołka z 18 października.

Dotychczasowy trend jest wzrostowy, a więc rynek ma większe szanse na zwyżkę. Problemem jest jednak zachowanie kupujących w dniach, gdy ceny rosną. W poprzedni poniedziałek w końcówce sesji pojawił się wyskok, który przez kolejne cztery dni nie został powtórzony. W ostatni poniedziałek podaż wykorzystała wysokie otwarcie do zasypania rynku akcjami. To nie są zachowania budujące zaufanie do obozu byków. Niemniej nie są to także przesłanki przemawiające za tym, by walczyć z trendem.

Wczorajsze dane makro nie okazały się przełomowe. Dziś mamy ostatnią prawdziwą sesję na Wall Street w tym tygodniu. Na większe zmiany trzeba będzie poczekać do przyszłego tygodnia.