Wzrosty na niskim obrocie nie wyglądały na wiarygodne. Ponowna próba podniesienia cen tydzień temu również nie wygląda na zbyt mocną. Ostatnie dwie sesje zdają się sugerować, że rynek stracił zapał do wzrostów. Zatem może się zdarzyć, że właśnie jesteśmy na początku korekty z prawdziwego zdarzenia, a więc takiej, która znosi przynajmniej połowę ostatniej fali.
Przebieg sesji wydaje się sugestywny. Przedpołudniowa przecena to jedno, a brak odbicia i trend boczny tuż nad dołkiem dnia to drugie. Przecena nie jest czymś niepokojącym, jeśli szybko mamy do czynienia z odbiciem ceny i kontrakcją popytu. Wtedy mamy sygnał, że słabość kupujących była tylko chwilowa. Jeśli zaś rynek nie ma sił się podnieść, to przesłanka, by uznać, że kupujący są za słabi, a to rodzi inny wniosek – istnieje możliwość, że rynek nie zakończył spadków. Południowy spokój sugeruje, że warto się przygotować na powiększenie przeceny. Czy już dziś, czy w kolejnych dniach, nie ma to większego znaczenia. Obecnie oczekiwanie na większy spadek zostałoby odwołane wyjściem na nowe maksima zwyżki. Nastawienie zmieni się na neutralne, gdyby wsparcie w postaci minimum z 18 października nie utrzymało rynku.