Jak trwały okaże się rozejm między supermocarstwami?

Inwestorzy ucieszyli się z handlowego zawieszenia broni. Pekin i Waszyngton w porę się zorientowały, że nie są jeszcze wystarczająco gotowe na dłuższy, poważny konflikt.

Publikacja: 18.05.2025 12:00

Scott Bessent, amerykański sekretarz skarbu, uczestniczył w rozmowach z Chinami w Genewie i podkreśl

Scott Bessent, amerykański sekretarz skarbu, uczestniczył w rozmowach z Chinami w Genewie i podkreślał, że były one bardzo konstruktywne.

Foto: Tierney L. Cross/Bloomberg

To, że USA i Chiny tak szybko zawarły 90-dniowy rozejm handlowy może oznaczać, że oba supermocarstwa nie były przygotowane na wojnę handlową na pełną skalę. Ekipa Trumpa mogła się przestraszyć chaosu na rynkach oraz wizji niedoborów towarów w  sezonie bożonarodzeniowym oraz bankructw małych i średnich spółek niepotrafiących sobie poradzić z przerwanymi łańcuchami dostaw. Władze ChRL mogły się zaś obawiać fali bankructw eksporterów i towarzyszących im niepokojów społecznych. Już pojawiały się doniesienia o serii protestów robotników z fabryk, w których wstrzymywano produkcję. Zapewne gospodarki USA i Chin przetrwałyby konfrontację handlową z mniejszymi stratami, niż mówiły liczne alarmistyczne raporty analityków. Decydenci z Waszyngtonu i Pekinu uznali jednak, że nie będą tego sprawdzać na „żywym organizmie”. Scott Bessent, amerykański sekretarz skarbu, twierdził jeszcze przed zawarciem rozejmu handlowego, że dotychczasowy poziom karnych ceł oznaczał „embargo handlowe” i był nie od utrzymania. Oba kraje po dwóch dniach negocjacji zgodziły się więc obniżyć karne cła po 115 pkt proc. Chińczycy obcięli swoje do 10 proc., a Amerykanie do 30 proc. W tej amerykańskiej taryfie zawarte zostało też cło związane z kwestią fentanylu. Pekin liczy jednak, że i ono zostanie zniesione, jeśli zademonstruje Amerykanom, że chce poważnie rozprawić się z gangsterami z triad uczestniczącymi w zalewie USA tym śmiercionośnym narkotykiem. Czy to będzie jednak oznaczało powrót do normalności" w relacjach między oboma supermocarstwami? To zależy, jak definiujemy „normalność"...

Czytaj więcej

USA i Chiny obniżą cła o 115 punktów procentowych

Narzędzia nacisku

Howard Lutnick, amerykański sekretarz handlu, stwierdził, że najprawdopodobniej zostanie utrzymana 10 proc. minimalna stawka cła wzajemnego nałożona na wszystkie gospodarki świata. Utrzymana ona została we wstępnej umowie handlowej z Wielką Brytanią. A skoro Amerykanie zostawili z takim cłem swojego ważnego sojusznika, to raczej nie potraktują łagodniej Chin. Pamiętajmy też jednak, że wciąż obowiązują podwyżki ceł na chińskie produkty wprowadzone przez pierwszą administrację Trumpa. Ekipa Joe Bidena nie tylko ich nie cofnęła, ale również dokonała własnych podwyżek. Nawet po ostatnich obniżkach karnych ceł, średnia efektywna amerykańska stawka celna na towary z Chin wynosi (według wyliczeń Laboratorium Budżetowego Yale) 33,2 proc. Jest ona więc prawie trzykrotnie wyższa od średniej stawki obowiązującej na towary z reszty świata. Według danych Instytutu Petersona ds. Finansów Międzynarodowych, na początku roku amerykańskie cła na dobra z Chin wynosiły średnio 20,8 proc., a na początku 2018 r. zaledwie 3,1 proc. Nic nie wskazuje na to, by powrót do poziomu sprzed siedmiu lat był możliwy.

Czy te podwyższone cła mocno uderzyły w chiński eksport do Stanów Zjednoczonych? Ów eksport osiągnął swój szczyt w 2018 r., gdy wyniósł (według danych rządu USA) 538,5 mld USD. W kolejnych latach spadał, schodząc w 2020 r. do 432,6 mld USD. Pierwsze dwa lata rządów Joe Bidena przyniosły jednak jego solidne odbicie. W 2022 r. chiński eksport do USA sięgnął 536,6 mld USD. Potem jednak znów spadał i w 2024 r. wyniósł prawie 439 mld USD. O ile w 2018 r. USA odbierały 19,5 proc. chińskiego eksportu, to w 2023 r. 12,9 proc. Wciąż pozostały jednak numerem jeden na liście rynków zagranicznych zbytu dla towarów z ChRL. Tymczasem udział Chin w amerykańskim eksporcie spadł w latach 2018–2023 tylko z 8,6 do 7,7 proc. Ponad dwa razy większymi rynkami eksportowymi dla USA są Kanada i Meksyk.

Wzajemne obłożenie się w kwietniu cłami zaporowymi przez USA i Chiny pokazało, że oba kraje są wciąż mocno od siebie zależne. Pojawiły się obawy przed odcięciem dostaw metali ziem rzadkich do Stanów Zjednoczonych, ale również Chiny pokazały, że mają „piętę achillesową”. Musiały po cichu zawiesić karne cła na amerykański etanol, gdyż ich produkcji chemicznej groziło załamanie. Oba supermocarstwa mogły dostrzec jak kruche są ich łańcuchy dostaw. I oba bały się do tego publicznie przyznać. Nie powinno więc nas dziwić, że w czasie, gdy władze ChRL zarzekały się, że nie ugną się przed USA, delegacja ich negocjatorów prowadziła już rozmowy w amerykańskim Departamencie Skarbu w Waszyngtonie.

Czytaj więcej

Eksport UE do USA gwałtownie rósł przed cłami Trumpa

Chwila oddechu

Choć nadal nie wiadomo, jak trwały będzie rozejm handlowy, to wielu analityków zareagowało na niego, podnosząc prognozy zarówno dla amerykańskiej, jak i chińskiej gospodarki. Na przykład, ekonomiści Goldman Sachs podwyższyli projekcję wzrostu PKB USA na ten rok o 0,5 pkt proc. do 1 proc., a dla PKB Chin z 4 do 4,6 proc. (Przed zaostrzeniem wojny handlowej spodziewali się oni, że PKB Chin urośnie w tym roku o 4,5 proc.). UBS podwyższył prognozę dla chińskiego wzrostu gospodarczego na ten rok z 3,4 proc. do przedziału 3,7–4 proc., a Natixis podniósł ją z 4,2 proc. do 4,5 proc. Ogólnie więc banki inwestycyjne wracają do prognoz zbliżonych do tych sprzed kilku tygodni.

„Chociaż cła pozostają podwyższone, okno zawieszenia podwyżek może prowadzić do przyspieszenia wysyłek towarów i wzrostu produkcji” – oceniają analitycy Morgan Stanley.

Amerykańskie sieci sprzedaży cieszą się już, że uda się uniknąć wielkich zakłóceń w sezonie bożonarodzeniowym. To zwykle bowiem w maju i czerwcu są uzupełniane zapasy importowanych towarów na potrzeby tego sezonu. – To 90-dniowe okno oddala potencjalną świąteczną katastrofę dla sprzedawców detalicznych. Nie pomoże to jednak sprzedaży z okazji Dnia Ojca i nadal będzie miało wpływ na sprzedaż przed rozpoczęciem roku szkolnego, a także spowoduje dodatkowe koszty związane z cłami i logistyką, ceny więc ogólnie wzrosną – uważa Cameron Johnson, partner w szanghajskiej firmie konsultingowej Tidalwave Solutions.

– Przy szybkości chińskich fabryk, ten 90-dniowy rozejm może rozwiązać większość problemów z niedoborem produktów na amerykański sezon świąteczny Bożego Narodzenia – stwierdził natomiast Ryan Zhao, dyrektor w firmie eksportowej Jiangsu Green Willow Textile. Jego firma w zeszłym miesiącu wstrzymała produkcję dla amerykańskich klientów. Teraz spodziewa się powrotu zamówień. Będą one jednak prawdopodobnie na niższym poziomie.

Część chińskich spółek przyspieszyła relokację produkcji do krajów regionu. Nagle więc wzrosła trzykrotnie liczba działających w Tajlandii chińskich producentów części samochodowych. Wraz z tą relokacją rosną też jednak wpływy gospodarcze Chin w regionie, a to może nie podobać się Amerykanom...

Zawarcie trwałego porozumienia będzie dużo trudniejsze niż za pierwszej kadencji Trumpa. – Różnice są teraz większe. Rzeczywiście, włączenie do zeszłotygodniowego porozumienia między USA a Wielką Brytanią klauzul, które wydają się mieć na celu zmuszenie Wielkiej Brytanii do wykluczenia Chin z łańcuchów dostaw towarów o strategicznym znaczeniu, podkreśla, że o ile Waszyngton chętnie wycofuje się z wysokich ceł nałożonych na Chiny, o tyle jednocześnie próbuje nakłonić inne kraje do wprowadzenia własnych ograniczeń wobec Chin. Przy takim stanie rzeczy chińskie przywództwo nie zaoferuje znaczących ustępstw – uważa Mark Williams, ekonomista Capital Economics.

Dlaczego Chiny ucieszyły zwycięstwa powietrzne Pakistanu?

Akcje chińskiej spółki zbrojeniowej Avic Chengdu Aircraft zyskały w ciągu tygodnia ponad 40 proc. Dlaczego tak mocno przyciągnęła ona uwagę inwestorów? Bo jest producentem myśliwców Chengdu J-10 i JF-17, które siły powietrzne Pakistanu z sukcesem wykorzystały w niedawnych zmaganiach z Indiami. 8 maja 2025 r. doszło do dużej pakistańsko-indyjskiej bitwy powietrznej nad Kaszmirem, w której wzięło udział po obu stronach aż 125 maszyn. Zestrzelonych zostało co najmniej pięć indyjskich samolotów bojowych, w tym trzy wyprodukowane we Francji nowoczesne myśliwce Rafale. Indie twierdziły, że też udało im się zestrzelić „kilka” pakistańskich samolotów, ale nie zostało to potwierdzone wizualnie, a Pakistan twierdzi, że nie poniósł strat w powietrzu. Pakistańskie siły powietrzne korzystają nie tylko z chińskich myśliwców, ale również z wyprodukowanych w ChRL rakiet, którymi zestrzelono indyjskie samoloty. Zwycięstwo Pakistanu w starciu powietrznym nad Kaszmirem zostało więc w Chinach przyjęte entuzjastycznie. Potraktowano je jako triumf chińskiej techniki zbrojeniowej nad zachodnią technologią (czyli francuskimi myśliwcami Rafale).

Jak USA reagowały na przebieg tego konfliktu? Wiceprezydent J.D. Vance stwierdził co prawda, że USA nie mają interesu mieszać się do niego po żadnej ze stron, ale to amerykańska mediacja (w której uczestniczyła też m.in. Turcja) doprowadziła do rozejmu pomiędzy Indiami a Pakistanem. Dalsza eskalacja nie była bowiem w interesie Stanów Zjednoczonych oraz państw regionu. USA starają się o dobre relacje z Indiami, widząc w nich potencjalnego sojusznika w powstrzymywaniu ambicji geopolitycznych Chin. Ich relacje z Pakistanem są bardziej skomplikowane, ale w przeszłości Pakistan był traktowany jako bliski sojusznik USA. Obecnie kraj ten jest m.in. uczestnikiem inicjatywy przewidującej dostawy amunicji artyleryjskiej do Ukrainy. Jednocześnie Pakistan jest bardzo mocno powiązany gospodarczo z Chinami, a ponad 80 proc. jego zakupów uzbrojenia z ostatnich lat było dokonywane w Państwie Środka. HK

Gospodarka światowa
Eksport UE do USA gwałtownie rósł przed cłami Trumpa
Gospodarka światowa
Niemcy obniżają szacunki podatkowe o ponad 80 mld euro
Gospodarka światowa
Czego może nas nauczyć Warren Buffett?
Gospodarka światowa
Ceny hurtowe w Niemczech wzrosły najmniej od czterech miesięcy
Gospodarka światowa
Brytyjski wzrost PKB najlepszy w G7
Gospodarka światowa
Jakiego poziomu cen ropy naftowej chciałby Trump?