W okresie minionych ośmiu tylko amerykański i australijski banki centralne narobiły jeszcze większego zamieszania niż szwedzka instytucja, wynika z ankiety Bloomberga.
Robert Bergqvist, główny ekonomista szwedzkiego banku komercyjnego SEB, były analityk Riksbanku twierdzi, że głównym powodem błędnego odczytywania sygnałów Riksbanku przez ekspertów był „niemalże naiwny" sposób interpretowania trendów ekonomicznych. - Oczywiście to nie jest pozytywne, jeśli my w pewnym sensie z nieufnością podchodzimy do tego w jaki sposób Riksbank analizuje świat - zauważa Bergqvist.
Z ankiety Bloomberga wynika, że podejmowane przez banki centralne próby naprowadzania rynków mogą nie być pomocne w okresie, kiedy polityka pieniężna odgrywa większą rolę niż kiedykolwiek w kształtowaniu cen aktywów i wzrostu gospodarczego. Słabe rezultaty szwedzkiego banku centralnego są godne uwagi zważywszy jego status najbardziej przejrzystego banku centralnego w komunikowaniu się z rynkiem.
Klarowność intencji Riksbanku zaciemniła jego koncentracja na tempie wzrostu zadłużenia gospodarstw domowych, która sprawiła, iż dłużej utrzymywał główną stopę procentową na wyższym poziomie niż wynikałoby to tylko z tempa inflacji.
Powtarzające się przypadki deflacji zmusiły Riksbank do zarzucenia makroostrożnościowych celów i zdecydowanej koncentracji na dążeniu do osiągnięcia inflacji na poziomie 2 proc. Obecnie stopa repo Riksbanku wynosi minus 0,25 proc. i zaczął on realizować program skupu obligacji z rynku o wartości 5 miliardów dolarów (40 mld koron).