Takie wnioski płyną z komunikatu po środowym posiedzeniu Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego oraz wypowiedzi prezesa tej instytucji Maria Draghiego na późniejszej konferencji prasowej. Ich kluczowym wątkiem były najnowsze prognozy ekonomistów Eurosystemu (czyli EBC i banków centralnych wszystkich państw eurolandu), z których wynika, że gospodarka strefy euro w tym roku urośnie o 1,5 proc., w przyszłym o 1,9 proc., a w 2017 r. o 2 proc. Inflacja wynieść ma z kolei odpowiednio 0,3 proc., 1,5 proc. i 1,8 proc.
Przewidywania dotyczące PKB nie różnią się od tych, które w marcu przygotowali ekonomiści EBC (cokwartalne prognozy tworzą na przemian eksperci całego Eurosystemu i jego centrali), ale te dotyczące trendów cenowych są nieco lepsze. Marcowe prognozy sugerowały, że w tym roku ceny konsumpcyjne w strefie euro w ogóle się nie zmienią.
Przed posiedzeniem Rady Prezesów EBC część ekonomistów wskazywała, że malejące ryzyko deflacji w strefie euro może stać się pożywką dla spekulacji, że frankfurcka instytucja, która od marca w ramach QE skupuje za wykreowane pieniądze papiery dłużne za 60 mld euro miesięcznie, będzie musiała ograniczyć skalę tego programu albo przerwać go wcześniej, niż z końcem września 2016 r., jak wstępnie zapowiadała. Najnowsze prognozy ekonomistów Eurosystemu nie sugerują jednak, aby we Frankfurcie wojnę z deflacją uważano za zakończoną. Dodatkowo Draghi oświadczył, że opierają się one na założeniu pełnej realizacji programów stymulacyjnych EBC. To potwierdza prognozy uczestników rynku wyłaniające się z sondażu, który tuż przed posiedzeniem Rady Prezesów EBC przeprowadził wśród swoich klientów bank Societe Generale. Spośród 158 respondentów – przedstawicieli banków, domów maklerskich i funduszy inwestycyjnych – tylko około 10 proc. sądzi, że europejski QE zakończy się przed III kwartałem 2016 r.