Przepisy te miały na celu zwiększenie przejrzystości w zakresie wpływu zmian klimatycznych na działalność firm, ich strategii adaptacyjnych, skutków ekstremalnych zjawisk pogodowych oraz – w wybranych przypadkach – emisji gazów cieplarnianych. Był to pierwszy w historii USA tak kompleksowy zestaw regulacji klimatycznych dla sektora korporacyjnego, który miał zbliżyć amerykański rynek kapitałowy do standardów obowiązujących w Unii Europejskiej.
Jednakże zmiana administracji w styczniu 2025 roku, kiedy to Donald Trump ponownie objął urząd prezydenta, doprowadziła do gwałtownego odwrotu od tej polityki. Nowy przewodniczący SEC Paul Atkins – znany krytyk regulacji ESG – niemal natychmiast wycofał Komisję z procesu obrony przepisów klimatycznych w toczących się postępowaniach sądowych. Choć formalnie nie doszło do ich uchylenia, SEC zadeklarowała, że nie zamierza ich egzekwować, nawet jeśli zostaną utrzymane przez sąd. W raporcie złożonym w sądzie apelacyjnym Komisja przyznała, że większość obecnych komisarzy uważa, iż SEC nie miała podstaw prawnych do wprowadzenia tych regulacji. Tym samym, mimo że przepisy formalnie istnieją, ich wdrożenie zostało skutecznie zablokowane.
Równolegle z wycofaniem się z regulacji klimatycznych, administracja Trumpa rozpoczęła działania mające na celu ograniczenie wpływu polityk DEI (Diversity, Equity, Inclusion) w sektorze prywatnym. W ciągu kilku miesięcy od objęcia urzędu, ponad połowa dużych firm w USA zadeklarowała ograniczenie lub całkowite wycofanie się z inicjatyw DEI. Główne powody to obawy prawne, brak wsparcia zarządów oraz zmiana sytuacji politycznej. Wiele organizacji zaczęło usuwać odniesienia do DEI z materiałów publicznych, a niektóre całkowicie zlikwidowały stanowiska dedykowane tym zagadnieniom. To odwrócenie trendu, który jeszcze kilka lat wcześniej był postrzegany jako nieodłączny element nowoczesnego zarządzania.
Ponadto w sektorze motoryzacyjnym pojawiły się próby zakwestionowania naukowego konsensusu dotyczącego emisji dwutlenku węgla. Administracja Trumpa zaproponowała zniesienie orzeczenia uznającego CO2 za gaz cieplarniany wpływający na zmiany klimatyczne – orzeczenia stanowiącego podstawę wielu regulacji środowiskowych. Organizacje branżowe, takie jak OICA, poparły ten ruch, argumentując nadmierną restrykcyjnością wcześniejszych przepisów. Propozycja spotkała się jednak z ostrą krytyką środowisk naukowych i organizacji ekologicznych.
Mimo to niektóre stany – przede wszystkim Kalifornia – postanowiły kontynuować własną ścieżkę regulacyjną. Administracja tego stanu przyjęła dwa kluczowe akty prawne: SB 253 i SB 261. Pierwszy z nich nakłada obowiązek raportowania emisji gazów cieplarnianych (zakres 1, 2 i 3) przez duże firmy operujące na rynku lokalnym, drugi zaś wymaga ujawniania ryzyk klimatycznych i strategii ich zarządzania. Co istotne, regulacje te obejmują również firmy spoza Kalifornii, jeśli prowadzą tam działalność na odpowiednią skalę. W rezultacie, aż 93 proc. dużych firm działających w USA deklaruje posiadanie dedykowanych budżetów na zgodność z tymi przepisami, niezależnie od federalnej polityki.