Hossa rozgościła się na chińskim rynku akcji

Indeks Shanghai Composite jest najwyżej od 10 lat. Zwyżki są w dużym stopniu napędzane przez krajowych inwestorów detalicznych, którzy dysponują dużymi oszczędnościami i szukają miejsc lokowania pieniędzy.

Publikacja: 20.08.2025 06:00

Hossa na giełdzie w Szanghaju nie przybrała jeszcze formy „szalonych zakupów”.

Hossa na giełdzie w Szanghaju nie przybrała jeszcze formy „szalonych zakupów”.

Foto: Fot. AdobeStock/ZhouLi

Shanghai Composite, czyli główny indeks giełdy w Szanghaju, co prawda zakończył wtorkową sesję lekko na minusie, ale dzień wcześniej zamknął się na najwyższym poziomie od sierpnia 2015 r. Od początku roku zyskał już ponad 11 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy wzrósł o 28 proc. Od kwietniowego dołka urósł o ponad 20 proc., czyli pod względem technicznym wszedł w rynek byka. Nieznacznie gorzej radził sobie CSI 300, czyli wspólny indeks dla giełd w Szanghaju i Shenzhen. Od początku roku zyskał on prawie 11 proc., przez 12 miesięcy wzrósł o 26 proc. i znalazł się najwyżej od października 2024 r. Hossa mocno już się rozpędziła na giełdzie w Hongkongu. Hang Seng, jej główny indeks, wzrósł od początku stycznia o 28 proc., przez 12 miesięcy zyskał 43proc., a pod koniec lipca był najwyżej od lutego 2022 r. MSCI China, indeks w którym dużo ważą akcje chińskich firm technologicznych, urósł natomiast od początku roku o prawie 27 proc., w ciągu 12 miesięcy poszedł w górę o 45 proc. i również sięgnął najwyższego poziomu od lutego 2022 r.

Powrót zaufania

To, że Shanghai Composite sięgnął najwyższego poziomu od sierpnia 2015r., ma duże znaczenie psychologiczne. 2015 rok był bowiem czasem szalonych zwyżek na chińskich giełdach, które przekształciły się w krach. O ile we wtorek Shanghai Composite zamknął się na poziomie 3727 pkt, to w szczycie z czerwca 2015 r. dochodził do 5178 pkt, a w dołku z lutego 2016 r. wynosił 2639 pkt. Ówczesny krach zniechęcił na całe lata wielu chińskich inwestorów detalicznych do lokowania pieniędzy na giełdzie. To, że główny indeks giełdy w Szanghaju wrócił na poziom z lata 2015r., można więc interpretować jako oznakę powrotu zaufania na rynek.

Akcje zyskały też na atrakcyjności w porównaniu z innymi klasami chińskich aktywów. Chiński rynek nieruchomości jest nadal pogrążony w kryzysie, a inwestorzy odwracają się od obligacji, do czego przyczynił się spadek oczekiwań na większe luzowanie polityki pieniężnej przez Ludowy Bank Chin. Na niekorzyść obligacji zadziałało również to, że rząd przywrócił podatek od zysków kapitałowych w przypadku papierów rządowych oraz emitowanych przez duże instytucje finansowe.

Według danych agencji Bloomberg, obroty na giełdach Chin kontynentalnych sięgnęły w poniedziałek równowartości 376 mld USD. Wyższe były tylko w szczycie z 8 października. Chińscy inwestorzy mocniej angażowali się również w handel na giełdzie w Hongkongu. W piątek kupili tam akcje za 4,6 mld USD, co było dziennym rekordem zakupów.

– Jesteśmy pewni, że te zwyżki mogą trwać – twierdzi Wang Huan, zarządzający funduszem w firmie Shanghai Zige Investment Management Co. Ltd. Zwraca on uwagę na to, że hossie sprzyja duża płynność na rynku, działania rządu mające powstrzymywać wojny cenowe między producentami oraz nadzieje na to, że sytuacja gospodarcza w Chinach będzie się poprawiała w nadchodzących miesiącach.

Niewątpliwie hossie w Szanghaju, Shenzhen i Hongkongu pomogło to, że udało się złagodzić wojnę handlową z USA. Co prawda amerykańskie cła na chińskie produkty nadal są wysokie, ale nie są już one zaporowe. Inwestorzy liczą na to, że tymczasowy rozejm handlowy między oboma supermocarstwami uda się przekształcić w trwalsze porozumienie.

Czytaj więcej

Inwestorzy ofiarami akcji „pompowania” kursów akcji chińskich spółek

Bez przesadnej euforii

Zwyżkom na chińskich giełdach towarzyszy dosyć niska zmienność. Dziesięciodniowy wskaźnik zmienności dla indeksu CSI 300 był na początku tego tygodnia jedynie o kilka punktów wyżej niż w tegorocznym dołku i zarazem znacznie niżej niż podczas październikowych zwyżek na chińskich giełdach (wywołanych nadziejami na większą rządową stymulację). Chińska hossa wciąż jest więc jeszcze daleka od szalonych zwyżek, podobnych jak w pierwszej połowie 2015 r.

– O ile część inwestorów mówi o zwiększonych napływach kapitału z depozytów na rynek akcji, to nasze obserwacje pokazują, że o ile bogaci inwestorzy rzeczywiście spieszą się, by dołączyć do hossy, to większość inwestorów indywidualnych wybiera produkty oferowane przez branżę zarządzania majątkiem, zamiast dokonywać bezpośrednich zakupów akcji – wskazuje Cao Liulong, analityk firmy Western Securities.

O tym, że nie mamy jeszcze do czynienia z „szaloną hossą” mówią również dane dotyczące napływu kapitału do chińskich funduszy typu ETF, inwestujących na giełdach krajowych. Według statystyk agencji Bloomberga, przez osiem tygodni z rzędu do 15 sierpnia, fundusze te doświadczały odpływu kapitału netto. Działo się tak, choć w tym czasie indeks CSI 300 zyskał ponad 9 proc.

– Ostatnie zwyżki na chińskim rynku akcji są bardziej trwałe niż te z czasów hossy sprzed 10 lat – uważa Hao Hong, dyrektor inwestycyjny w firmie Lotus Asset Management.

Obecna hossa może bardzo odpowiadać władzom Państwa Środka, które promowały ideę „powolnego rynku byka”, czyli zwyżek na rynku dalekich od szaleństwa spekulacyjnego, ale pozwalających chińskiej klasie średniej na wzbogacanie się.

Czytaj więcej

Chiny: Wzrost PKB ma znów być w okolicach 5 proc.

Duże oszczędności

Analitycy spodziewają się, że hossa może jeszcze stosunkowo długo trwać, m.in. gdyż chińskie gospodarstwa domowe dysponują bardzo dużymi oszczędnościami. Oszczędności te sięgały na koniec lipca ponad 160 bln juanów (22 bln USD lub 81 bln zł). Szacunki dotyczące tego jaka część z tej sumy może trafić na rynek akcji są jednak bardzo niepewne. Analitycy firmy Zheshang Securities Co. szacują, że na giełdę może zostać skierowanych 4,25 bln juanów oszczędności. Tymczasem eksperci China Securities Co. spodziewają się, że na rynek akcji może trafić aż 60 bln juanów.

– O ile ostatnie zwyżki na giełdach mogą być związane z transferami z depozytów, to wciąż bardzo dużo pieniędzy czeka na uboczu na dalsze wzrosty. Przy niskim oprocentowaniu oszczędności, są szanse na to, że więcej pieniędzy trafi na rynek akcji – ocenia Niu Chunbao, zarządzający funduszem w firmie Shanghai Wanji Asset Management.

Wysyp ofert publicznych

Hossa na giełdach Chin kontynentalnych i Hongkongu sprzyja ofertom publicznym. Od początku roku do połowy sierpnia, w ramach IPO przeprowadzonych na parkiecie w Hongkongu zebrano łącznie ponad 16 mld USD. Analitycy PwC prognozują, że Hongkong będzie w tym roku największym rynkiem dla ofert publicznych. Wśród spółek, które sprzedawały w tym roku tam akcje, był m.in. CATL, wiodący producent baterii do samochodów elektrycznych, który pozyskał z rynku 5,2 mld USD.

Tymczasem, według agencji Bloomberg, Shein Group (globalny gigant w sprzedaży odzieży online) chce przeprowadzić ofertę publiczną w Hongkongu i jest gotowa, by przenieść swoją siedzibę główną z Singapuru do Chin kontynentalnych. Byłby to sposób na obłaskawienie chińskich regulatorów. Wcześniej Shein myślał o przeprowadzeniu oferty w Nowym Jorku i w Londynie. Plany te rozbiły się jednak o przeszkody regulacyjne. Nie wiadomo jak duże mogłoby być IPO Sheina. Spółka ta była trzy lata temu wyceniana na 100 mld USD, ale później pojawiła się presja inwestorów, by zmniejszyć wycenę do około 30 mld USD. Niezależnie od ostatecznej wyceny, oferta publiczna mogłaby wzbudzić duże zainteresowanie inwestorów i wzmocnić pozycję Hongkongu jako rynku ofert publicznych.

Analizy rynkowe
Inwestorzy ofiarami akcji „pompowania” kursów akcji chińskich spółek
Analizy rynkowe
Gospodarki Rosji i Ukrainy nie zawaliły się pod ciężarem wojny
Analizy rynkowe
Czy rynek może liczyć na pokój?
Analizy rynkowe
Maluchy z warszawskiej giełdy czekają na swoją szansę
Analizy rynkowe
Tegoroczni faworyci na ogół nie zawodzą, korzystając z hossy
Analizy rynkowe
Piątkowe spotkanie szansą na koniec wojny. Wiemy które spółki zyskają