Około 59 proc. akcji zamknęło miniony tydzień powyżej 200-dniowych średnich kroczących. To najmniejszy odsetek od ośmiu miesięcy, wskazują obliczenia Bloomberga. Kurcząca się szerokość rynku negatywnie wpływa na wskaźnik S&P500 Equal Weight Index, który od marca stracił 0,4 proc. Wszystkie spółki mają w nim taką samą wagę.
Tak niewiele spółek nie skorzystało na rynku byka, że każdy sygnał wskazujący na zawężanie się rynku wzbudza niepokój analityków, którzy podejmują decyzje inwestycyjne na podstawie wykresów. JC O'Hara z FBN Securities przyznaje, że obecna sytuacja kojarzy mu się z grą Jenga w której każdy usunięty drewniany klocek zwiększa ryzyko zawalenia się całej konstrukcji.
- Mieliśmy do czynienia z sytuacjami kiedy rynek bił rekordy, ale wskaźniki przepływu pieniędzy ich nie potwierdzały - wskazuje O'Hara, główny analityk techniczny FBN. Przyznaje, że dla analityków technicznych jest to powód do niepokoju. - Rynki pogrążają się w trendzie bocznym i coraz mniej akcji pnie się wyżej - zauważa.
W poniedziałek akcje na Wall Street taniały trzeci dzień, a Standard&Poor's500 po spadku o 0,7 proc. był już tylko o 1 punkt procentowy od utraty całego tegorocznego dorobku. Od rekordu z 21 maja na poziomie 2130,82 ten wskaźnik szerokiego amerykańskiego rynku stracił 2,4 proc.
Najbardziej słabną spółki wrażliwe na wzrost stóp procentowych. Rentowności 10-letnich obligacji skarbowych w ciągu dwóch miesięcy podskoczyły z 1,86 proc. do 2,38 proc. na fali spekulacji, iż Rezerwa Federalna jest coraz bliższa podjęcia decyzji o zaostrzeniu polityki pieniężnej.