Jest to odczuwalne na całym świecie. Chińskie pieniądze windują ceny nieruchomości w australijskim Sydney, |Nowym Jorku, Hongkongu czy kanadyjskim Vancouver.
W okresie dwunastu miesięcy do końca marca 2015 roku na zakup domów w Stanach Zjednoczonych Chińczycy wydali prawie 30 miliardów dolarów i byli największymi inwestorami na tamtejszym rynku nieruchomości. Wartość jednej transakcji średnio wyniosła 832 tys. dolarów.
Podobnie jest w Sydney, gdzie łupem inwestorów z Chin padła jedna czwarta nowych domów i- jak się prognozuje - do końca dekady ich wydatki na zakup tamtejszych nieruchomości podwoją się.W Vancouver Chińczycy z ChRL pomogli podwoić ceny nieruchomości w okresie dziesięciu lat, a w Hongkongu ceny mieszkań od 2010 roku wzrosły o 60 proc.
Według szacunków szwajcarskiej grupy bankowej UBS w minionym roku z Chin wypłynęło ogółem 324 miliardy dolarów, natomiast w okresie trzech kwartałów 2015 roku, jak policzyli analitycy nowojorskiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs, było to 200 miliardów dolarów, a trzeba uwzględnić, że w sierpniu Ludowy Bank Chin zdewaluował miejscowego juana.
W jaki sposób było to możliwie skoro roczny limit wymiany juanów na dolary w Chinach wynosi 50 tys. dolarów na osobę?