Środowej obniżki stóp procentowych o 25 punktów bazowych – w tym głównej, referencyjnej stawki NBP z 5,25 do 5 proc. – spodziewało się raptem kilkoro z blisko dwudziestki ekonomistów i zespołów analitycznych ankietowanych przez „Rzeczpospolitą” i „Parkiet”. Wszystko m.in. z powodu wydźwięku poprzedniej, czerwcowej konferencji prezesa NBP.
– Wzmocniły się fundamentalne czynniki mogące podnosić presję inflacyjną w dłuższym okresie – mówił wówczas Glapiński. Wskazywał, że dopiero w sierpniu znany będzie kształt projektu ustawy budżetowej na 2026 r., a to – jak mówił – jeden z „podstawowych elementów wyznaczających obecnie decyzje Rady”. Podczas czwartkowej konferencji stwierdził jednak, że RPP „nie dawała żadnych przesłanek, że stopy procentowe nie będą obniżone w lipcu”.
Czytaj więcej
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła na lipcowym posiedzeniu stopy procentowe o 25 punktów bazowych, w tym stopę referencyjną NBP do poziomu 5 proc.
Prezes NBP Adam Glapiński: nie zwlekać z decyzją o obniżce stóp procentowych
– Napływające dane dotyczące inflacji i dynamiki płac zachęciły, żeby nie zwlekać z decyzją o obniżce stóp procentowych. Żeby nie było tak, że już jesteśmy w celu inflacyjnym, a my nie reagujemy – mówił Glapiński. W czerwcu inflacja jeszcze była powyżej szeroko rozumianego celu NBP (1,5-3,5 proc.), wynosząc 4,1 proc. Jednak od lipca ma wyraźnie tąpnąć, w okolice 3 proc., ze względu na efekt bazy (z rocznego wskaźnika inflacji „wypadnie” efekt częściowego odmrożenia cen energii z lipca 2024 r.). Wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw w maju wyniósł 8,4 proc. r./r., wyraźnie niżej niż w kwietniu, gdy niespodziewanie dynamika urosła do 9,3 proc. – Okazało się, że kwiecień był wyjątkowy – orzekł prezes NBP.
Napływające dane dotyczące inflacji i dynamiki płac zachęciły, żeby nie zwlekać z decyzją o obniżce stóp procentowych
prof. Adam Glapiński, prezes NBP