Rynek tradycyjnych listów spada kolejny rok z rzędu. W 2014 r. przychody Poczty Polskiej (PP) z tego tytułu zmniejszyły się o 10 proc. – wynika z danych zaprezentowanych w poniedziałek przez PP. Zdaniem Janusza Wojtasa, członka zarządu Poczty, to efekt tzw. e-substytucji, czyli zastępowania listów papierowych korespondencją elektroniczną.
– Do tego dochodzi proces liberalizacji rynku i utrata wartego 250 mln zł rocznie kontraktu na obsługę sądów i prokuratur. To wszystko w konsekwencji przełożyło się na spadki w przychodach rzędu 400 mln zł – mówi Wojtas.
Dynamiczny segment KEP
Państwowej spółce skutecznie udaje się jednak minimalizować ubytki w przychodach. W 2014 r. wygrała ona 150 przetargów. W ten sposób PP zasypała część dziury (ok. 130 mln zł). Choć przychody w PP skurczyły się rok do roku o niemal 5 proc., to operator wypracował 54,8 mln zł zysku netto, a zatem o 48,2 proc. więcej niż w 2013 r.
Duża w tym zasługa prowadzonej w spółce restrukturyzacji. M.in. w ramach programu dobrowolnych odejść Poczta w 2014 r. zmniejszyła zatrudnienie o 4,3 tys. etatów. Obniżyła też koszty rzeczowe. W efekcie wydatki spadły o 5 proc., czyli 300 mln zł.
PP, tracąc rynek listów, coraz mocniej angażuje się ponadto w inne segmenty, w tym m.in. branżę paczkowo-kurierską (KEP). – Poczta Polska skutecznie wykorzystuje zmianę, jaka dokonuje się dziś w komunikacji, by budować silną grupę logistyczno-finansową, której kołem zamachowym są paczki – tłumaczy Jerzy Jóźkowiak, prezes PP. – Nasi klienci wysyłają coraz mniej listów, ale coraz więcej paczek. Dlatego musimy swój potencjał w jak największym stopniu dopasować do tego trendu i proponować nie tylko bogatą ofertę usług logistycznych, ale też bankowych, ubezpieczeniowych i cyfrowych – dodaje.