To odczyt wyższy od średniej prognoz ekonomistów w ankiecie „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” (2,9 proc.). Jest natomiast – zgodnie z przewidywaniami – zdecydowanie niższy od czerwcowego (4,1 proc.) i w ogóle najniższy od czerwca 2024 r. (2,6 proc.). To także pierwszy raz od tamtego czasu, gdy inflacja znalazła się w przedziale dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego NBP (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.). Przez ostatnich dwanaście miesięcy (od lipca 2024 r. do czerwca 2025 r.) inflacja w Polsce wahała się w granicach 4-5 proc. r./r.
Główną przyczyną tak silnego spadku wskaźnika inflacji był efekt bazy związany z częściowym odmrożeniem cen nośników energii dla gospodarstw domowych od 1 lipca 2024 r. Przez kolejnych 12 miesięcy dodawało to do wskaźnika inflacji, według prognoz NBP, około 1,4-1,5 punktu procentowego. Teraz to jednak coś, co stało się już ponad rok temu. W związku z tym siłą rzeczy przestało być uwzględniane we wskaźniku inflacji rocznej.
Dodatkowo, od 1 lipca zaczęła obowiązywać nowa taryfa gazowa PGNiG dla gospodarstw domowych, niższa o blisko 15 proc. Zgodnie z obliczeniami ekonomistów PKO Banku Polskiego, wliczając inne koszty (opłaty dystrybucyjne i abonamentowe), oznacza to spadek wysokości rachunków o 8-11 proc., a wskaźnika inflacji o około 0,2 pkt proc.
Skala spadku inflacji w lipcu mogłaby być jeszcze wyższa, ale na rachunki za prąd powróciła opłata mocowa (kilkanaście złotych miesięcznie). Ona z kolei dodała do wskaźnika około 0,3-0,4 pkt proc. (niższa liczba to szacunek Pekao, wyższa: NBP).
Czytaj więcej
- Firmy liczyły pod koniec 2024 r., że odbicie koniunktury będzie silniejsze, tymczasem zmiany są powolne. To zaczyna przekładać się na decyzje kadrowe – mówi Marta Petka-Zagajewska, dyrektorka Biura Analiz Makroekonomicznych w PKO Banku Polskim.