Z kolei marża petrochemiczna (m.in. na wytwarzaniu asfaltów i tworzyw sztucznych) zmalała z 641 do 614?euro na tonie. To powoduje, że podstawowa działalność grupy jest coraz mniej opłacalna. Analitycy nie liczą na szybką poprawę.

– Marże rafineryjna i petrochemiczna uzyskiwane przez Orlen pozostaną niskie jeszcze co najmniej przez kilka miesięcy.?Na ich zwyżki można liczyć, gdy w światowej gospodarce nastąpi ożywienie lub gdy istotnie spadną ceny surowców – mówi Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.

Powodów do zadowolenia nie widać również w przypadku dyferencjału, czyli różnicy cen ropy naftowej gatunków Brent i Ural. – Spadek dyferencjału do zera to efekt powrotu na rynek ropy wydobywanej w Libii, co spowodowało, że surowiec typu Ural stał się stosunkowo drogi. Z dokładnie odwrotną sytuacją mieliśmy do czynienia w I kwartale, gdy w tym państwie wstrzymano produkcję – twierdzi Kliszcz.

Dodaje że negatywne tendencje w zakresie marż i dyferencjału utrzymują się również w grudniu. To będzie miało niekorzystny wpływ na wyniki grupy. Dziś trudno jednak przewidzieć, ile wyniosą zyski, gdyż jednym z podstawowych czynników określających ich wartość jest kurs dolara. Jeśli będzie wysoki, to spółka odnotuje stosunkowo dobry wynik operacyjny. Jednocześnie jednak przeszacowanie posiadanych przez nią kredytów walutowych może mieć negatywny wpływ na czysty zarobek.

Giełdowi inwestorzy negatywnie przyjęli informacje o listopadowych marżach i dyferencjale. Kurs akcji spółki spadł o 3,9 proc., do 39,51 zł.