– Analizujemy wstępnie kilkanaście projektów, wkrótce sporządzimy krótką listę. Do końca tego półrocza chcielibyśmy przeprowadzić już badanie due diligence konkretnego projektu – mówi Grzegorz Dołkowski, wiceprezes Drozapolu.
– Można szacować, że budowa farmy potrwałaby około 8 miesięcy, więc produkcja energii mogłaby ruszyć w I kwartale 2013 roku – dodaje.
Zielona noga
Najbardziej pożądany jest projekt z pozwoleniem na budowę i innymi niezbędnymi dokumentami. Drozapol jest zainteresowany budową farmy o mocy 1–10 MW. – Można szacować, że przeciętnie 1 MW to inwestycja rzędu 1,5 mln euro, choć to zależy od wielu czynników. Nasz wkład w inwestycję wyniósłby 20–30 proc., reszta pochodziłaby z kredytu. Banki są zainteresowane udziałem, nawet same zgłaszają się z ofertami – zapewnia Dołkowski.
Wiceprezes ujawnia, że Drozapol nie będzie się koncentrował wyłącznie na energetyce wiatrowej, ale nie ujawnia szczegółów. – Chcielibyśmy, żeby energetyka ze źródeł odnawialnych stała się drugą nogą firmy obok handlu i przetwórstwa stali. Rynek dystrybucji wyrobów hutniczych jest poukładany, konkurencja jest duża – raczej nie ma możliwości uzyskiwania wysokich marż i generowania takich zysków, które satysfakcjonowałyby zarząd i akcjonariuszy. Stąd plany dywersyfikacji – mówi?Dołkowski.
W 2011 roku Drozapol poniósł 1,84 mln zł straty netto (w I połowie miał 3,47 mln zł zysku) przy 227 mln zł przychodów. W tym roku planuje uzyskać dodatki wynik.