Kilkanaście miesięcy temu wspominał pan o nadchodzącej hossie spółek surowcowych. Do zwyżek rzeczywiście doszło, choć głównie z przyczyn wówczas nieprzewidywalnych, czyli ataku Rosji na Ukrainę. Jak teraz może rozwijać się sytuacja na rynku surowców?
Znaczna część zwyżek – i cenowo, i czasowo – miała jednak miejsce wcześniej. Dziś jesteśmy bardziej sceptyczni – rozsądniej jest mieć mniejsze zaangażowanie w surowce czy spółki wydobywcze, choć nie dotyczy to rynku metali szlachetnych, który trzeba traktować oddzielnie. Zakładamy, że mamy do czynienia z długoterminowym impulsem inflacyjnym, który zaczął się w 2020 r. Wraz z nim zaczęła się hossa surowcowa. Podobnie jak każdy długoterminowy trend, również i ten ma czasem lepsze, a czasem słabsze momenty. Po dwóch latach zwyżek, gdy byliśmy znacznie zaangażowani w surowce, zredukowaliśmy naszą pozycję z zamiarem powrotu, prawdopodobnie w przyszłym roku. Światowa gospodarka wchodzi w okres spowolnienia, co wpływa negatywnie na ceny surowców. Natomiast w długim okresie nadal widzimy potencjał do wzrostów cen towarów w związku z długotrwałym impulsem inflacyjnym oraz brakiem odpowiednich nakładów inwestycyjnych w sektorze spółek wydobywczych.
Banki centralne, w tym NBP, w dość krótkiej perspektywie przewidują powrót inflacji do celów. Co to znaczy, że impuls inflacyjny jest długotrwały?
Wysoka i powyżej celów banków centralnych inflacja raczej pozostanie z nami na lata, choć oczywiście nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak długo, czy będzie to siedem, dziesięć czy 15 lat. W każdym razie mówimy o długoletnim horyzoncie. Prognozami banków centralnych bym się niespecjalnie przejmował, bo historycznie nie wykazywały się one zbytnimi umiejętnościami w tym zakresie. W 2020 r. rozpoczął się impuls inflacyjny i podobnie jak w latach 40. czy 70. zapewne potrwa długo. I pewno jak wtedy będzie miał kształt sinusoidy o dużej rozpiętości, natomiast uśredniony trend powinien być rosnący. Na stałe do celu inflacyjnego, jaki obrały sobie banki centralne, będzie trudno wrócić.
To oznacza, że przed nami lata ujemnych realnych stóp procentowych, ale i jednocześnie wysokich stóp procentowych?