Stany Zjednoczone ogłosiły wprowadzenie 15-proc. ceł na import sztab złota o masie 1 kilograma oraz 100 uncji. Decyzja ta jest zaskakująca, zwłaszcza w kontekście historycznym – w przeszłości USA znacznie częściej ograniczały eksport złota niż jego import. W latach 1933–1974 eksport złota z USA był ściśle reglamentowany lub całkowicie zakazany, w reakcji na Wielki Kryzys. Wprowadzono wówczas nawet zakaz prywatnego posiadania złota oraz obowiązek jego przymusowej wymiany na dolary. Ograniczenia te zniesiono dopiero 1 stycznia 1975 roku.

Złoto od zawsze miało strategiczne znaczenie – dlatego obecna decyzja o ograniczaniu jego importu budzi zdziwienie. Szczególnie dotkliwe może się to okazać dla zapasów amerykańskiej giełdy COMEX, która trzyma złoto jako depozyt zabezpieczający kontraktów terminowych.

W mediach pojawiają się spekulacje, że do faktycznego wprowadzenia ceł może nie dojść lub że zostaną wprowadzone wyjątki. Pojawiają się też głosy sugerujące, że mamy do czynienia z błędem interpretacyjnym ze strony amerykańskiego urzędu celnego. Osobiście nie sądzę, aby takie cła mogły realnie wejść w życie i trwale ograniczyć dostawy złota do USA. Gdyby jednak do tego doszło, mielibyśmy do czynienia z poważnym zakłóceniem globalnego handlu złotem – co niemal na pewno przełożyłoby się na wzrost cen kruszcu. Rynek zresztą zareagował natychmiast – notowania kontraktów na złoto w Nowym Jorku wystrzeliły na nowe rekordowe poziomy bezpośrednio po pojawieniu się informacji o planowanych taryfach.