W ostatnich dniach krajowe indeksy dostały paliwo do kontynuacji hossy, wspinając się na nowe szczyty. WIG po raz pierwszy w historii znalazł się powyżej 110 tys. pkt. Z kolei WIG20 uporał się z barierą 3 tys. pkt, osiągając najwyższą wartość od ponad siedemnastu lat. Czy to początek kolejnej fali zwyżek?
Polskie akcje na celowniku
Dobre tegoroczne zachowanie naszej giełdy to w dużej mierze efekt wzrostu zainteresowania naszym rynkiem i powrotu polskich spółek na radary inwestorów zagranicznych. Warszawski parkiet był jednym z głównych beneficjentów napływu kapitału inwestorów na rynki europejskie, co sprawiło, że w 2025 roku zwyżki indeksów wyraźnie przyspieszyły. – Trwający rok jest wyjątkowy dla polskiego rynku akcji. Szeroki indeks WIG znacząco przewyższa stopą zwrotu amerykańskie indeksy oraz inne zagraniczne rynki. Taka sytuacja zdarza się niezwykle rzadko. W mojej ocenie to przede wszystkim odrabianie relatywnych strat z trudnego roku 2024. Nie doszłoby do tego bez wyraźnej poprawy wyników spółek oraz potencjalnej deeskalacji konfliktu za naszą wschodnią granicą. To właśnie te czynniki przyciągają na warszawski parkiet zagraniczny kapitał. Co ciekawe, mimo imponujących wyników, fundusze akcji polskich notują w tym roku znaczące umorzenia. To jasno pokazuje, że głównym motorem obecnej hossy jest napływ środków z zagranicy – wskazuje Konrad Ogrodowicz, zarządzający funduszami w Superfund TFI.
Czytaj więcej
Indeks blue chips w tym roku zyskał ponad jedną trzecią. Choć pojedyncze spółki mają jeszcze potencjał, to cały wskaźnik jest już blisko wartości fundamentalnej firm go tworzących. Na jak długo jeszcze starczy paliwa do wzrostów i na które spółki postawić?
W ostatnich tygodniach inwestorzy dostali do ręki kolejne mocne argumenty, które sprawiły, że znów nabrali większej ochoty na ryzykowne aktywa. – Obserwujemy poprawę w otoczeniu zewnętrznym. Oceniamy, że ryzyko związane z wojnami handlowymi uległo znaczącemu zmniejszeniu na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy. Pomimo mocno zmiennej komunikacji ze strony administracji Donalda Trumpa, mamy do czynienia z podpisywaniem kolejnych umów handlowych, w tym z tak istotnymi partnerami dla USA, jak Unia Europejska albo Japonia. Ustalenie poziomu taryf powinno być przyjęte pozytywnie przez inwestorów i firmy jako zmniejszenie niepewności w decyzjach inwestycyjnych. Zapowiedziane pakiety wydatków na obronność i infrastrukturę w Europie oraz wspomniana umowa handlowa pomiędzy UE a USA powinna wspierać przyspieszenie koniunktury gospodarczej na Starym Kontynencie. To z kolei (wraz z niskim poziomem wycen i potencjałem do poprawy wyników) jest naszym zdaniem argumentem za napływami kapitału na europejski rynek akcji, co z kolei może być też wspierające dla GPW – wyjaśnia Michał Krajczewski, szef zespołu doradztwa inwestycyjnego BM BNP Paribas BP. Ponadto oczekuje utrzymania trendu osłabiania amerykańskiego dolara w horyzoncie kolejnego roku, co jego zdaniem powinno sprzyjać napływom kapitału na rynki rozwijające się.