Zarząd Polskiej Grupy Energetycznej w najbliższą środę złoży w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów wniosek o zgodę na przejęcie gdańskiej firmy, wynika z naszych informacji. Szefowie spółki liczą na „merytoryczną, a nie emocjonalną dyskusję” z prezes urzędu Małgorzatą Krasnodębską-Tomkiel, która od dawna sprzeciwia się tej transakcji, twierdząc, iż zagraża ona konkurencji.
[srodtytul]Jak na Zachodzie[/srodtytul]
Zarząd PGE i UOKiK odmawiają komentarzy. Jednak jak ustaliliśmy, koncern nie będzie żądał ani zgody nadzwyczajnej, ani warunkowej na zakup Energi. To o tyle istotne, że wcześniej wydawało się, iż PGE ma tylko dwie możliwości, by uzyskać zgodę UOKiK – albo powołać się na interes gospodarczy kraju, albo czekać na warunki, jakie postawi urząd antymonopolowy wspierany przez Urząd Regulacji Energetyki.
Dzięki tej transakcji PGE zwiększy swój udział w rynku dystrybucji i sprzedaży do ponad 40 proc. (tyle też będzie mieć w produkcji energii w Polsce).
Właśnie to zjawisko niepokoi szefową UOKiK oraz niektórych ekspertów, obawiają się po prostu dyktatu cenowego. PGE chce jednak pokazać, że w innych krajach Unii Europejskiej poziom koncentracji na rynkach energetycznych może być i jest wyższy od tego, jaki osiągnie grupa po przejęciu Energi.