Do ostatniego etapu negocjacji dotarły francuskie koncerny EDF i GDF Suez oraz spółka Kulczyk Investments znanego biznesmena Jana Kulczyka. I chociaż zdaniem osób zbliżonych do transakcji dotychczas to właśnie Francuzom daje się większe szanse na wygraną, to w spółce nie brak obaw co do przejęcia Enei właśnie przez EDF lub GDF Suez.
[srodtytul]Negocjacyjne szczegóły[/srodtytul]
Głównym kryterium wyboru inwestora jest cena, którą oferuje on za walory Enei. Na rynku panuje przekonanie, że to właśnie jeden z dwóch francuskich potentatów, ze względu na ich siłę rynkową, jest w stanie zapłacić więcej niż firma Kulczyka. Jednak według nieoficjalnych źródeł Francuzi postawili pewne warunki dotyczące finansowania przejęcia.
Pojawiły się też spory podczas ustalania zakresu zobowiązań inwestycyjnych, które będą zapisane w umowie prywatyzacyjnej.Nie brakuje innych gorących tematów dotyczących transakcji. Zdaniem osób zbliżonych do Enei tylko Kulczyk Investments podpisał dokumenty zobowiązujące potencjalnego inwestora do tego, by nie dzielić grupy po jej przejęciu na części.
Co to oznacza? Gdyby potwierdziły się te nieoficjalne informacje, a Eneę przejąłby jeden z francuskich potentatów, to nie miałby rąk związanych umową prywatyzacyjną. Mógłby sprzedać np. Elektrownię Kozienice należącą do Enei. Jest ona największym w Polsce producentem energii elektrycznej z węgla kamiennego. Informacji tych komentować nie chce Ministerstwo Skarbu. – Jakiekolwiek odnoszenie się do tych spekulacji, gdy trwa jeszcze proces prywatyzacyjny, byłoby nie na miejscu – usłyszeliśmy.