Z roku na rok spółki chemiczne przeznaczają coraz więcej na wypłatę z zysku dla akcjonariuszy. Jeszcze za 2010 r. na dywidendy poszło blisko 100 mln zł. Tymczasem za miniony rok było to już ponad 700 mln zł.
Synthos płaci hojnie
Niekwestionowanym liderem wśród spółek dywidendowych z sektora chemicznego jest producent kauczuku.
Z zysku za 2011 r. walne zgromadzenie zdecydowało przeznaczyć na ten cel 661,6 mln zł. To dwa razy więcej niż rekomendował zarząd Synthosu! Wnioskował o 304 mln zł, co dałoby 23 grosze na papier. Ostatecznie na każdy walor wypłacono 50 groszy dywidendy (dniem ustalenia prawa do niej był 12 kwietnia, a jej wypłatę zaplanowano 15 dni później).
W przypadku Synthosu najbardziej na podziale zysku skorzystał większościowy akcjonariusz grupy, czyli Michał Sołowow. Należy do niego 62,46 proc. udziałów Synthosu; przy czym jest to największa kontrolowana przez niego firma. Trafiło do niego w efekcie około 400 mln zł.
Począwszy od przyszłego roku Azoty chcą wypłacać dywidendę. Zarząd zamierza rekomendować na ten cel 40–60 proc. zysku spółki matki