Czy załoga Jastrzębia opowie się za strajkiem? Dowiemy się już za kilka dni. Jednak jeszcze nigdy w historii strajkowych referendum nie zdarzyło się, by jego wynik był inny niż zielone światło dla protestów, które w tym wypadku w ostateczności oznaczają zatrzymanie pracy kopalń  (taki dwugodzinny strajk ostrzegawczy nie jest wykluczony jeszcze w tym miesiącu).

By referendum było ważne, musi w nim wziąć udział co najmniej połowa z ok. 23 tys. zatrudnionych w JSW. Jeśli ponad 50 proc.  głosujących powie tak dla strajku – związki zawodowe mają zielone światło do przeprowadzenia akcji protestacyjnej. Przypomnijmy jednak, że w ubiegłym roku przed giełdowym debiutem frekwencja w głosowaniu wyniosła ponad 70 proc., a ponad 90 proc. załogi opowiedziało się wówczas za protestami.

Sporu na linii zarząd – związki nie udało się zażegnać mediatorowi. Spory zbiorowe były dwa. Jeden dotyczył podwyżek płac w części stałej na ten rok o 7 proc. (zarząd mówi 2,7 proc. plus więcej w premiach motywacyjnych, czyli części zmiennej). Drugi z kolei to brak zgody strony społecznej na obowiązujące od kilku miesięcy w firmie umowy o pracę dla nowych pracowników. Związkowcy uważają, że są niekorzystne i łamią górnicze prawa, zarząd zapewnia, że są zgodne z kodeksem pracy (ale Państwowa Inspekcja Pracy zakwestionowała nowe umowy, sprawę zgłosili jej związkowcy). Jeśli kopalnie JSW stanęłyby na dobę, oznaczałoby to dla spółki ponad 30 mln zł z utraty przychodów z tytułu niewydobytego węgla.