Zarząd PGE, który przedstawił dobre wyniki pierwszego kwartału, nie ujawnił konkretów co do wysokości dywidendy z ubiegłorocznego zysku. Podtrzymał tylko zamiar wypłaty nagrody w widełkach wyznaczonych polityką dywidendową. Największy wytwórca energii w kraju płaci 40–50 proc. skonsolidowanego zysku, co może dać 0,78–0,97 zł na akcję. – Decyzję co do konkretnej kwoty podejmiemy do końca czerwca – powiedziała Magdalena Bartoś, dyrektor finansowa PGE.
Analitycy są jednak przekonani, że będą to górne widełki.
Co pociągnie wyniki?
Dobra passa w segmencie wytwarzania konwencjonalnego – według Bartoś – potrwa cały rok. Będzie to możliwe dzięki wyższym o 8–10 zł/Mwh zrealizowanym cenom energii.
Jak zauważył Marek Woszczyk, prezes PGE, w I kwartale ceny hurtowe energii nie były już tak korzystne jak te ubiegłoroczne ze względu na spadek średnich cen węgla kamiennego, niską dynamikę cen uprawnień do emisji CO2 oraz większą wietrzność, z powodu której farmy wypierały z systemu elektrownie konwencjonalne. – Ta spadkowa tendencja, obserwowana w pierwszych miesiącach, ma jednak charakter przejściowy. W kolejnych miesiącach powinniśmy powrócić na ścieżkę sukcesywnych wzrostów cen w hurcie – ocenił Woszczyk.
Zdaniem zarządu lepiej w całym roku będzie też radził sobie segment sprzedaży, gdzie PGE od ubiegłego roku dzięki zmianie strategii handlowej osiąga wyższe marże. W pierwszych trzech miesiącach poprawa wyniosła 11 mln zł na wolumenie 10 TWh. Jak zaznaczają przedstawiciele spółki w każdym z segmentów odbiorców końcowych poza gospodarstwami (taryfa G jest nadal ustalana przez prezesa URE) przyniósł wzrost średniej marży.