Za pomocą m.in. ETP (Exchange Traded Products – ang.), czyli instrumentów finansowych, których cena jest uzależniona od wartości instrumentu bazowego (np. ceny akcji, ceny konkretnego surowca albo wartości wybranego indeksu), polscy inwestorzy mogą stworzyć całkowicie dowolną strategię inwestycyjną.
Dlatego poprosiliśmy sześciu ekspertów o ich „portfele na koniec roku". W wyzwaniu chodziło o zbudowanie portfela – poprzez wskazywanie konkretnych klas aktywów – z horyzontem inwestycyjnym 10–12 miesięcy.
Warto stawiać na polskie akcje
Mocno zdywersyfikowany portfel przedstawił Mateusz Namysł z mBanku. Choć, jak zaznacza, jest to przy tym portfel stosunkowo agresywny i wyraźnie przeważony w kierunku rynków rozwijających się i Polski. – Poza polskimi aktywami omijam Europę ze względu na rozczarowujące dane gospodarcze. W przypadku rynku akcji widzę relatywnie większe szanse na lepsze zachowanie rynków rozwijających się względem rynków rozwiniętych pomimo prawdopodobnego spowolnienia wzrostu gospodarczego na świecie. Wskaźniki wyceny na rynkach rozwijających się są obecnie atrakcyjniejsze niż na rynkach rozwiniętych – mówi Namysł.
Wśród polskich akcji ekspert przeważa małe i średnie spółki. Z kolei część obligacyjna portfela skupiona jest na rynku amerykańskim, który płaci najwyższe odsetki wśród największych rynków, z dodatkiem obligacji indyjskich i brazylijskich, które mają wysokie oprocentowanie i powinny wspomagać stopę zwrotu z portfela.
– A 10 proc. portfela stanowią złoto i kawa, które mają stabilizować wynik portfela i uniezależniać go nieco od koniunktury na rynku. W przypadku złota ważne będzie to, czy uda się przebić barierę 1360 dol. za uncję, co będzie bardzo trudne. Z kolei kawa wydaje się surowcem z atrakcyjnym poziomem do zajęcia obecnie długiej pozycji. Wydaje się, że portfel może być pod istotnym wpływem wydarzeń politycznych dotyczących rynków rozwijających się oraz polityki amerykańskiego Fedu – podkreśla.