Po publikacji zapisków z ostatniego posiedzenia Fedu zniżkowały akcje, a zyskiwał dolar. Z drugiej strony od dłuższego czasu wielu inwestorów wyczekuje korekty. Szczegóły z posiedzenia Fedu były więc przyczyną czy tylko pretekstem do realizacji zysków?
To tylko jeden element, który popsuł krótkoterminowo nastroje na rynkach, drugi to kwestia rosnących regulacji w Chinach. Zacznijmy jednak od Fedu, a dokładnie tego, jak zachowywały się rynki akcji w trakcie ostatniego ograniczenia nowych zakupów obligacji (taperingu) w USA i tym samym procesu zatrzymania zwiększania sumy bilansowej Fedu, rozpoczętego pod koniec 2014 r. Wówczas przez mniej więcej trzy lata Fed nie zwiększał skupu netto aktywów. Co prawda w trzyletnim okresie S&P 500 zyskał około 30 proc., ale w 2015 r., czyli w pierwszym momencie początku taperingu, nastroje były dość nerwowe. Rynek podobnie jak teraz był po fali silnych wzrostów, a następnie przeszedł w trend boczny z wahaniami korekcyjnymi w dół rzędu 5–10 proc. Wówczas na rynek miał wpływ nie tylko Fed, ale też wydarzenia w Chinach, czyli podobnie jak teraz. Jak widać, analogii z 2015 r. jest zatem sporo. Przypomnijmy, że w 2015 r. doszło do pęknięcia banki na akcjach chińskich. Tamtejszy indeks był grubo powyżej 4000 pkt, a spadł o około 1/3. To położyło się cieniem na innych rynkach wschodzących. Tak więc dwa wyraźne dołki S&P 500 w 2015 r. były efektem właśnie rozpoczęcia taperingu oraz przeceny w Chinach. Dziś na razie jednak mówimy o samym ograniczeniu sumy bilansowej. Jednakże okresy, w czasie których baza monetarna Fedu była płaska, nie były zazwyczaj złe dla akcji w USA. Rynkowe stopy procentowe wahały się, natomiast w trakcie taperingu nie doszło do znacznego wzrostu rentowności obligacji skarbowych. Owszem, poziomy rentowności się zmieniały, ale dziś takie ruchy nie robiłyby większego wrażenia.
Większe załamanie akcji mieliśmy pod koniec 2018 r., gdy Fed nie tylko przestał zwiększać sumę bilansową, ale też zaczął ją zmniejszać. To bardzo ważna różnica, ale wtedy również mieliśmy do czynienia z obawami o rozwinięcie się wojny handlowej między USA a Chinami. Przed nami konferencja w Jackson Hole. Nie sądzę, by ktoś z przedstawiciel Fedu odważył się zapowiedzieć ograniczenie skupu aktywów. Raczej dojdzie do zasygnalizowania, że jeśli inflacja utrzyma się trwale powyżej celu 2 proc., Fed wyzeruje zakupy netto oraz zapowie, że faktyczne zmniejszanie sumy bilansowej to bardzo odległy temat. Oczywiście sam tapering nie oznacza automatycznie podwyżek stóp procentowych w USA, a inwestorzy zakładają jedną podwyżkę za jakiś rok. Po Fedzie spodziewam się zatem teraz zapowiedzi zatrzymania wzrostu sumy bilansowej oraz niejako przemilczania kwestii samych stóp procentowych. Ponieważ Chiny ostatnio mocno namieszały, więc inne stanowisko Fedu byłoby dolaniem oliwy do ognia. Aczkolwiek są oczywiste argumenty za tym, by myśleć o zmniejszeniu sumy bilansowej, bo w ciągu dwóch lat praktycznie się ona podwoiła.
Dlaczego zatem tak dużym problemem są Chiny?
Ostatnie wydarzenia w Chinach generują już większe ryzyko. Nie są one czarnym łabędziem, ale jest to duże, negatywne zaskoczenie, które, co ciekawe, zbiega się z obchodami 100-lecia Komunistycznej Partii Chin. Nie wiem, jak się rozwinie sytuacja w Państwie Środka, ale pewnie jest to próba władz przywołania do porządku systemu kapitalistycznego. Chińskie władze przeprowadziły bardzo duże i szerokie uderzenie, nie tylko w spółki technologiczne, edukacyjne czy fintechy. Pojawiły się też kwestie ograniczeń nadmiernego bogacenia się i regulacji nierówności społecznych, które mogą mieć wpływ na rynek dóbr luksusowych. Być może działania te były tak zdecydowane po to, by z czasem móc je łagodzić. Władze chińskie zdają sobie przecież sprawę z tego, że bez sektora prywatnego nie uda się przeprowadzić wielkiej transformacji w kierunku unowocześnienia kraju, wzrostu produktywności i konsumpcji. A jest to konieczne, bo Chińczyków jest coraz mniej. Nie sądzę, by doszło np. do zamknięcia kraju. Na końcu ten problem rozwiąże się zapewne pozytywnie dla rynków, ale w krótkim terminie ryzyko jest spore.