O których funduszach w najbliższych miesiącach może być głośno?

Bohaterami hossy w USA znów są przede wszystkim największe spółki technologiczne. Mniejsze przedsiębiorstwa radzą sobie dobrze w wielu krajach, ale nie w USA. To się może jednak wreszcie zmienić - twierdzą eksperci. Raczej nie wierzą w amerykańkie obligacje.

Publikacja: 13.08.2025 06:00

O których funduszach w najbliższych miesiącach może być głośno?

Foto: AdobeStock

Trend wzrostowy na Wall Street napędzają głównie najwięksi technologiczni giganci. Mniejsze spółki powinny jednak dołączyć.

Nie dla obligacji USA

Obecnie inwestorzy wyceniają prawdopodobieństwo obniżki stóp przez Fed we wrześniu na około 90 proc. i wtorkowe dane o inflacji w USA za lipiec nie zmieniły tych prognoz. W ostatnich miesiącach oprocentowanie amerykańskich papierów dziesięcioletnich oscyluje między 4,2 proc. a 4,5 proc. wobec 4,57 proc. na zamknięciu 2024 r. Czy spełnienie rynkowych oczekiwań przez Fed na najbliższym posiedzeniu może wreszcie dodać amerykańskim obligacjom ikry? Przypomnijmy, że fundusze obligacji amerykańskich jako jedyna kategoria notują w tym roku (średnią) stratę, aczkolwiek spory wpływ w przypadku kilku produktów miało na to osłabienie dolara. Tymczasem, jak przewiduje Mateusz Sutowicz, starszy ekonomista ING BSK, scenariuszem bazowym dla dolara do końca roku pozostaje jego osłabienie na arenie międzynarodowej. – Wynikać to będzie przede wszystkim z odmiennych perspektyw polityki pieniężnej w strefie euro i USA. W przypadku EBC z dużym prawdopodobieństwem możemy zakładać, iż cykl cięć stóp procentowych dobiegł końca. Z kolei dla Rezerwy Federalnej on się dopiero zaczyna, a niedawny rozczarowujący raport z amerykańskiego rynku pracy sprawił, iż inwestorzy w przyspieszonym tempie zaczęli dyskontować scenariusz obniżek kosztu pieniądza w tym i przyszłym roku – mówi. – Nie bez znaczenia dla słabości dolara może okazać się również stopniowy odwrót inwestorów od amerykańskiej waluty z uwagi na nieprzewidywalność decyzji administracji Donalda Trumpa. Wiele zależeć będzie od napływających danych makroekonomicznych, ale i decyzji geopolitycznych (kwestie handlowe czy przebieg konfliktu Ukraina – Rosja). Zakres spodziewanej w tym roku przeceny dolara nie powinien być jednak duży. Dla kursu EUR/USD celem pozostają okolice 1,18-1,20 – zakłada Sutowicz.

Grzegorz Pułkotycki, dyrektor inwestycyjny Starfunds ocenia, że amerykańskie papiery długoterminowe nadal nie muszą być dobrym pomysłem. – Po pierwsze, trwa istotna zmiana reguł w globalnej polityce handlowej, gdzie wzrost barier ma działanie stagflacyjne. Po drugie, większość krajów rozwiniętych stosuje ekspansywną politykę fiskalną, która ma charakter proinflacyjny i rodzi ryzyka systemowe biorąc pod uwagę skalę zadłużenia i koszty jego obsługi. Po trzecie, w USA ma miejsce mocna polityczna presja na władze monetarne w celu obniżenia stóp procentowych, a jednocześnie zapowiadane są działania deregulacyjne w gospodarce – wymienia. W tle zaś trwa rewolucja sztucznej inteligencji, która absorbuje gigantyczne nakłady inwestycyjne, napędza zyski technologicznych gigantów i daje nadzieje na przyszły wzrost produktywności w gospodarce będące remedium na obawy inflacyjne. – W takim środowisku unikałbym długoterminowych obligacji amerykańskich, poszukiwałbym kolejnej próby odwrócenia negatywnej tendencji w sile relatywnej małych spółek do S&P500 i oczekiwałbym utrzymania średnio- i długoterminowej pozytywnej koniunktury na metalach szlachetnych i spółkach z tego sektora – mówi.

Czytaj więcej

Zamiast wakacji fundusze obligacji

Małe rosną poza USA

Na globalnych rynkach akcji trwa oczywiście hossa, ale stała się mocno wybredna. W USA znów na pierwszym planie są spółki wzrostowe. Tymczasem mniejsze przedsiębiorstwa, którym miały sprzyjać reformy podatkowe i deregulacje, wprowadzone przez nową amerykańską administrację, jak na razie odstają. Indeks Russell 2000 jest w tym roku nieco pod kreską wobec 8,9-proc. zwyżki S&P 500 i blisko 11-proc. umocnienia Nasdaq. Czy nastąpi demokratyzacja hossy? Jak przyznaje Jarosław Niedzielewski, główny strateg Investors TFI, w czasach, gdy tematem przewodnim dla inwestorów jest kapitałochłonna rewolucja sztucznej inteligencji, premiowane miejsca należą się technologicznym gigantom i trudno oczekiwać, że małe i średnie spółki zaczną rosnąć szybciej od większych rywali. Jak tłumaczy, mniejszym spółkom trudno konkurować w takim środowisku. – Ich kursy mogą jednak rosnąć, nawet jeśli mniej niż notowania Wspaniałej Siódemki. Bazujące na takich założeniach wzrosty „misiów” w USA widzieliśmy w ubiegłym roku. Teoretycznie mogłyby być kontynuowane w 2025 r. Wygrana prezydenta Trumpa, zgodnie ze wzorcem z pierwszej kadencji (np. z lat 2017-2018), powinna wspierać tak rozumianą demokratyzację hossy – zakłada ekspert Investors TFI. Jak jednak dodaje, działania nowej administracji prezydenckiej w pierwszych miesiącach jej funkcjonowania niestety podkopały scenariusz, w który w listopadzie ubiegłego roku uwierzyła zarówno większość inwestorów, jak i zarządy mniejszych firm. – Ważny dla segmentu mniejszych i średnich spółek wzrost gospodarczy w USA zaczął wyraźnie słabnąć. Dodatkowo, brak spodziewanych obniżek stóp procentowych nie pozwala mniejszym firmom, finansującym się po zmiennej stopie procentowej, na obniżenie kosztów finansowych. W rezultacie nominalne zyski spółek z tego segmentu przestały rosnąć, utkwiły w miejscu. Kontrastuje to ze wzrostami przychodów i zysków, którymi mogą pochwalić się większe spółki z indeksu S&P500, o Wspaniałej Siódemce nawet nie wspominając – analizuje Niedzielewski.

Czytaj więcej

Allegro największą pozycją norweskiego funduszu na GPW

Zdaniem dyrektora inwestycji Investors TFI nadal jest jednak szansa, że wyniki małych i średnich firm zaczną się poprawiać. Podobnego zdania jest Michał Stanek, prezes Q Value. – Czynnikami wspierającymi mniejsze spółki w USA będą korzystne zmiany regulacyjne i podatkowe dla biznesu, poprawa nastrojów konsumentów w USA, możliwe odbicie w segmentach gospodarki bardziej wrażliwych na cykl – mówi. Poza funduszami akcji małych i średnich spółek z USA Stanek zwraca także uwagę na fundusze rynków wschodzących (w tym Polski). – Jeśli dolar będzie się dalej osłabiać w reakcji na działania administracji USA, rynki wschodzące mogą przyciągnąć kapitał. Jeżeli do tego dołożymy (mam nadzieję już wkrótce) zakończenie wojny na Ukrainie, Polska będzie tego największym beneficjentem. Przełoży się to na wzrosty w sektorze małych i średnich spółek, a tym samym fundusze inwestujące w ten sektor będą dobrym elementem portfela – twierdzi Stanek.

Warto też zauważyć, że poza nowojorską giełdą mniejsze i średnie spółki w wielu krajach pokazują się w tym roku ze zdecydowanie lepszej strony.

Fundusze inwestycyjne
Zamiast wakacji fundusze obligacji
Fundusze inwestycyjne
Allegro największą pozycją norweskiego funduszu na GPW
Fundusze inwestycyjne
Wyniki takie, że można cmokać z zachwytu. Ile jeszcze tej sielanki?
Fundusze inwestycyjne
Quercus TFI z wyższą ceną przy połączeniu z Templetonem AM TFI
Fundusze inwestycyjne
Mało który zarządzający dostanie premię
Fundusze inwestycyjne
Coraz mniej argumentów za Europą. USA znów przyciągną kapitał