Trend wzrostowy na Wall Street napędzają głównie najwięksi technologiczni giganci. Mniejsze spółki powinny jednak dołączyć.
Nie dla obligacji USA
Obecnie inwestorzy wyceniają prawdopodobieństwo obniżki stóp przez Fed we wrześniu na około 90 proc. i wtorkowe dane o inflacji w USA za lipiec nie zmieniły tych prognoz. W ostatnich miesiącach oprocentowanie amerykańskich papierów dziesięcioletnich oscyluje między 4,2 proc. a 4,5 proc. wobec 4,57 proc. na zamknięciu 2024 r. Czy spełnienie rynkowych oczekiwań przez Fed na najbliższym posiedzeniu może wreszcie dodać amerykańskim obligacjom ikry? Przypomnijmy, że fundusze obligacji amerykańskich jako jedyna kategoria notują w tym roku (średnią) stratę, aczkolwiek spory wpływ w przypadku kilku produktów miało na to osłabienie dolara. Tymczasem, jak przewiduje Mateusz Sutowicz, starszy ekonomista ING BSK, scenariuszem bazowym dla dolara do końca roku pozostaje jego osłabienie na arenie międzynarodowej. – Wynikać to będzie przede wszystkim z odmiennych perspektyw polityki pieniężnej w strefie euro i USA. W przypadku EBC z dużym prawdopodobieństwem możemy zakładać, iż cykl cięć stóp procentowych dobiegł końca. Z kolei dla Rezerwy Federalnej on się dopiero zaczyna, a niedawny rozczarowujący raport z amerykańskiego rynku pracy sprawił, iż inwestorzy w przyspieszonym tempie zaczęli dyskontować scenariusz obniżek kosztu pieniądza w tym i przyszłym roku – mówi. – Nie bez znaczenia dla słabości dolara może okazać się również stopniowy odwrót inwestorów od amerykańskiej waluty z uwagi na nieprzewidywalność decyzji administracji Donalda Trumpa. Wiele zależeć będzie od napływających danych makroekonomicznych, ale i decyzji geopolitycznych (kwestie handlowe czy przebieg konfliktu Ukraina – Rosja). Zakres spodziewanej w tym roku przeceny dolara nie powinien być jednak duży. Dla kursu EUR/USD celem pozostają okolice 1,18-1,20 – zakłada Sutowicz.
Grzegorz Pułkotycki, dyrektor inwestycyjny Starfunds ocenia, że amerykańskie papiery długoterminowe nadal nie muszą być dobrym pomysłem. – Po pierwsze, trwa istotna zmiana reguł w globalnej polityce handlowej, gdzie wzrost barier ma działanie stagflacyjne. Po drugie, większość krajów rozwiniętych stosuje ekspansywną politykę fiskalną, która ma charakter proinflacyjny i rodzi ryzyka systemowe biorąc pod uwagę skalę zadłużenia i koszty jego obsługi. Po trzecie, w USA ma miejsce mocna polityczna presja na władze monetarne w celu obniżenia stóp procentowych, a jednocześnie zapowiadane są działania deregulacyjne w gospodarce – wymienia. W tle zaś trwa rewolucja sztucznej inteligencji, która absorbuje gigantyczne nakłady inwestycyjne, napędza zyski technologicznych gigantów i daje nadzieje na przyszły wzrost produktywności w gospodarce będące remedium na obawy inflacyjne. – W takim środowisku unikałbym długoterminowych obligacji amerykańskich, poszukiwałbym kolejnej próby odwrócenia negatywnej tendencji w sile relatywnej małych spółek do S&P500 i oczekiwałbym utrzymania średnio- i długoterminowej pozytywnej koniunktury na metalach szlachetnych i spółkach z tego sektora – mówi.
Czytaj więcej
W lipcu padł rekord napływów do funduszy inwestycyjnych. Większość nowych wpłat powędrowała do produktów związanych z rynkami długu.