Prof. Piotr Wachowiak: Wydatki dają napęd, ale mają skutki uboczne

WYWIAD | Prof. Piotr Wachowiak, z rektorem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie rozmawia Grzegorz Siemionczyk

Aktualizacja: 07.09.2021 08:04 Publikacja: 07.09.2021 05:41

Prof. Piotr Wachowiak, rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie

Prof. Piotr Wachowiak, rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie

Foto: materiały prasowe

W dorocznym raporcie, który SGH przygotowuje we współpracy z Forum Ekonomicznym, czytamy m.in., że w 2020 r. Polska, wraz z Litwą, była liderem w Europie Środkowo-Wschodniej, jeśli chodzi o konwergencję, czyli nadrabianie zaległości rozwojowych względem krajów zachodniej Europy. To odzwierciedlenie tego, że recesja u nas była znacznie płytsza niż w krajach „starej Unii". Z czego wynikała dość duża odporność polskiej gospodarki na pandemiczny szok?

Nie ma tutaj jednej przyczyny. Po pierwsze, wciąż mamy sporo do nadgonienia – więcej niż niektóre kraje w regionie. A to sprzyja szybszej konwergencji. Po drugie, bardzo pomocna była ekspansywna polityka fiskalna, która ochroniła gospodarkę, podtrzymała poziom zatrudnienia. Tutaj jednak potrzebne jest zastrzeżenie: na dłuższą metę konsekwencje tej polityki stymulacyjnej mogą być negatywne. Jej ubocznym skutkiem jest inflacja, najwyższa od 20 lat. Trudno uznać to za zjawisko korzystne.

Przed pandemią stałym problemem był niski poziom inwestycji. Jednym z jego źródeł były malejące stale marże zysku firm, które nie były w stanie przerzucać rosnących kosztów na ceny swoich towarów i usług. To się teraz zmieniło, firmy odzyskały zdolność do kształtowania cen. Może ta podwyższona inflacja nie jest jednoznacznie niekorzystna?

Inflację, gdy już się rozpędzi, trudno obniżyć. Inflacja, która daje gospodarce rozpęd, to około 3-3,5 proc. rocznie. Według mnie 5,4 proc. to za dużo, tym bardziej że coraz wyraźniej widać, że inflacja ma już też charakter popytowy. Należy już zastanawiać się nad tym, jak ją obniżyć, bo będzie to coraz trudniejsze.

Prof. Jerzy Osiatyński, były członek RPP, w wywiadzie dla „Plusa Minusa" powiedział, że należy rozważyć podwyższenie celu inflacyjnego o około 2 pkt proc., z obecnego poziomu 2,5 proc. Jak tłumaczył, czeka nas wiele lat wzrostu cen energii elektrycznej w związku z zieloną transformacją. Żeby utrzymać inflację na poziomie zgodnym z obecnym celem NBP, należałoby tłumić wzrost cen w innych sektorach. Może nie warto?

Zielona transformacja jest konieczna – co do tego nie ma dyskusji. Musimy pamiętać o tym, że od naszych działań i decyzji podejmowanych tu i teraz, zależą warunki, w jakich będą żyły kolejne pokolenia. Nasz sektor energetyczny ma duże zaległości, jeśli chodzi o ograniczanie emisyjności. Liczę jednak na to, że część ogromnych nakładów, które będą potrzebne na jego transformację, zostanie pokryta z funduszy UE. Przy tym założeniu może się udać przeprowadzić ją bez gwałtownego wzrostu cen energii. Natomiast powiedzenie, że mamy teraz inflację na poziomie 5 proc. i niech ona sobie trwa, wydaje mi się ryzykowne.

Wspomniał pan o negatywnych na dłuższą metę konsekwencjach ekspansywnej polityki fiskalnej w trakcie pandemii. Czy sądzi pan, że dług publiczny Polski w wyniku tych działań wzrósł nadmiernie?

Trudno krytykować zadłużenie, które jest efektem pandemii. Znaleźliśmy się w niełatwej sytuacji: nie było czasu na zastanawianie się, trzeba było ratować gospodarkę. Mam jednak nadzieję, że kryzys jest już za nami, wychodzimy z niego. A to wymaga myślenia, w jaki sposób ograniczyć zadłużenie, choćby po to, żeby zbudować bufor na wypadek kolejnego kryzysu. Na dłuższą metę wysoki poziom długu publicznego będzie bowiem szkodliwy.

Dlaczego? W ub.r. odbyła się w Polsce dyskusja na temat konstytucyjnego limitu długu publicznego na poziomie 60 proc. PKB. Wielu młodych ekonomistów wskazywało, że ten limit jest niepotrzebny. Stopy procentowe są niskie i będzie tak jeszcze długo. To, jak przekonywali, trzeba wykorzystać, do sfinansowania inwestycji publicznych...

Problem polega na tym, że wszyscy ludzie – także politycy – nie są racjonalni. Muszą być więc jakieś ograniczenia w finansach publicznych, żeby powstrzymać niekontrolowany wzrost wydatków i zadłużenia. Warto też pamiętać, że o ile dług, który przeznaczamy na inwestycje, rzeczywiście może nie być zły, o tyle nie ma gwarancji, że politycy nie sfinansują za jego pomocą konsumpcji. Wzrost długu publicznego oznacza, że żyjemy na koszt przyszłych podatników. Nadmierny dług jest również hamulcem rozwoju gospodarczego, ogranicza aktywność sektora prywatnego. Wydaje mi się też, że Polska ma wciąż ograniczoną wiarygodność kredytową. W końcu w pełni wymienialną walutę mamy dopiero od 20 lat. W tej sytuacji limit zadłużenia zwiększa zaufanie inwestorów do naszego kraju.

Gdzie rząd powinien szukać dodatkowych wpływów do budżetu?

Niełatwo znaleźć właściwą odpowiedź na to pytanie. Na pewno nie należy podnosić podatków w sposób, który mógłby utrudnić funkcjonowanie przedsiębiorstw, szczególnie mikro i małych. Widzę trzy potencjalne źródła dodatkowych wpływów do budżetu. Po pierwsze, należy kontynuować walkę z szarą strefą – nadal jest tutaj duże pole do działania. Po drugie, wciąż istnieje przestrzeń do zwiększenia ściągalności podatków. No i po trzecie, trzeba racjonalnie gospodarować zasobami publicznymi.

W ramach tzw. Polskiego Ładu rząd planował zrównanie składki zdrowotnej dla przedsiębiorstw z tą, która obowiązuje na umowie o pracę. Można to postrzegać jako pomysł na uszczelnienie systemu podatkowego i jednoczesne dofinansowanie służby zdrowia. To był właściwy kierunek?

Sam rząd doszedł do wniosku, że w pierwotnej wersji Polskiego Ładu wzrost składek dla przedsiębiorstw był nadmierny. Zwiększenie nakładów na służbę zdrowia jest konieczne, ale to nie może się odbyć kosztem przedsiębiorstw. W sytuacji kryzysowej, w której nadal się znajdujemy, dodatkowe obciążanie firm byłoby niesłuszne.

Wiemy też jednak, że instytucja jednoosobowej działalności gospodarczej jest nadużywana. Preferencje składkowe dla JDG są źródłem arbitrażu na rynku pracy. Wielu pracowników woli prowadzić jednoosobową działalność niż pracować na etacie. Jak tę możliwość arbitrażu usunąć, nie godząc w prawdziwych przedsiębiorców?

Moim zdaniem w tej sprawie przydałby się okrągły stół, tak aby na chłodno zdiagnozować skalę problemu i znaleźć odpowiednie rozwiązania. Nasza uczelnia chętnie włączyłaby się w organizację takiego spotkania, również od strony merytorycznej.

Skoro mowa o Polskim Ładzie, jak pan ocenia diagnozę wyzwań stojących przed polską gospodarką, na której ten program bazuje? Wygląda na to, że z perspektywy rządu jedną z największych bolączek Polski są nierówności dochodowe...

Samego Ładu nie podejmuję się oceniać, bo jego kształt cały czas się zmienia. Ale największych wyzwań upatrywałbym w inwestycjach, edukacji, zielonej transformacji i zrównoważonym rozwoju.

Mówi się, że pandemia wywoła trwałe zmiany strukturalne w gospodarce, przyspieszając rozwój niektórych branż, a osłabiając trwale inne. To będzie źródłem nowego problemu na rynku pracy: w jednych branżach pracowników będzie brakowało, w innych będzie ich nadmiar. Już to zresztą widać. Jak sobie z tym radzić? Jak zwiększać mobilność pracowników?

To jest wyzwanie dla instytucji edukacyjnych. Musimy wyposażać studentów i uczniów w odpowiednie kompetencje, które pozwolą im na lepsze dostosowanie się do rynku pracy. Chodzi m.in. o umiejętność szukania i oceny informacji, zdolności komunikacyjne i negocjacyjne, umiejętność pracy w zespołach i realizacji projektów. Te kompetencje zawsze są przydatne. Oczywiście, wszyscy powinniśmy mieć pewne zasoby wiedzy, ale ważne są też te miękkie umiejętności, które pozwalają reagować na zmiany zachodzące na rynku pracy. Ale – i to podkreślam – potrzeba nam również specjalistów z wykształceniem zawodowym lub technicznym.

Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza