Magazyn będzie wydawany co trzy miesiące i choć zawiera na początku przegląd najważniejszych newsów, to absolutnie nie jest to pismo newsowe. To by się po prostu nie udało w tak dynamicznie zmieniającej się branży. Ale nie ukrywa tego sama redakcja. Naczelny pisma Jacek Kubiak podkreśla w swoim krótkim felietonie otwierającym, że misją tego projektu jest przede wszystkim edukacja. Nawiązując do tytułu magazynu – redakcja chce zarazić miłością do kryptowalut jak najszersze grono odbiorców. Czy to się uda?
No cóż. Po lekturze pierwszego wydania mam mieszane odczucia. Faktycznie jest tam zagregowanych sporo treści o charakterze poradnikowym. Szkopuł w tym, że większość z tych treści znajdziemy w sieci za darmo. Podejrzewam, że każdy, kto chciał zrozumieć, jak działa łańcuch bloków i podstawowe zasady kryptografii w nim zastosowane, przeczytał słynny wpis na blogu Artura Kurasińskiego: „Czym do cholery jest blockchain?". W magazynie jest ten sam materiał. Ponadto mamy takie standardowe teksty wprowadzające w świat kryptowalut, a więc podstawy emisji tokenów (ICO), przegląd portfeli kryptowalutowych, obsługa platform transakcyjnych na przykładzie BitBaya, a także artykuły pokazujące, w jaki sposób selekcjonować wartościowe projekty z tego sektora. Te same tematy przewijają się na niemal wszystkich portalach poświęconych tej tematyce i są wałkowane przez youtuberów. Zastanawiam się więc, gdzie może być wartość dodana nowego kwartalnika. Dwa wywiady – z Anną Streżyńską i Andreasem Antonopoulosem – to chyba za mało. Zwłaszcza że za pismo trzeba zapłacić aż 47 zł. Wiele niszowych sektorów ma swoje pisma, ale niewiele ma tak zaporową cenę. Na przykład – świetny kwartalnik dla dizajnerów „2+3D" kosztował 15 zł. Mówiąc więc wprost – uważam, że za 47 zł „I love crypto" oferuje zbyt mało. Podoba mi się oczywiście idea, by wszystkie ważne treści edukacyjne dotyczące kryptowalut i blockchaina umieścić w jednym miejscu. Nawet podoba mi się to, że jest to na papierze, choć wszyscy wiemy, jaki kąt nachylenia ma linia trendu na rynku prasy papierowej. Ja jeszcze jestem z tych, co wolą wertować kartki, zamiast jeździć palcem po ekranie dotykowym. Wydaje mi się jednak, że nawet entuzjaści nowych technologii będą mieli zagwozdkę, czy nie lepiej dołożyć trochę pieniędzy i kupić jakąś dobrą książkę, która dogłębniej analizuje poruszane w pierwszym wydaniu tematy. Oczywiście będę czekał na kolejny numer, bo liczę, że redakcja przygotuje więcej unikatowych treści, a ten pierwszy okaże się tylko takim przetarciem szlaków. Trzy miesiące to sporo czasu, by stworzyć ponad 100 stron wartościowych materiałów.
I jeszcze na koniec jedna kwestia. Otóż, gdy ćwierknąłem na swoim TT, że pojawił się kwartalnik o kryptowalutach kosztujący 47 zł, to pojawiło się mnóstwo komentarzy mówiących, że kiepska to idea, by w złotych płacić za kryptomagazyn. Ja nie widzę w tym nic złego. To trochę tak, jak gdyby za pismo dla rolników trzeba było płacić zbożem. Nie omieszkałem jednak zapytać redakcji o metody płatności i taką oto dostałem odpowiedź: „Oczywiście, na naszej stronie iLoveCrypto.pl jest opcja płatności BTC – można zapłacić trzema metodami – Payu, Paypalem lub w BTC. Przyjmujemy również płatności w MaxROY coinach, Bentyncoinach lub Dr Lexach".