Krzysztof Piech: Bitcoin przetrwa, bo ma technologiczne zaplecze, ale…

Prof. Krzysztof Piech, ekonomista, wykładowca Uczelni Łazarskiego, był gościem Piotra Zająca w środowym Parkiet TV. Temat rozmowy? Bitcoin i jego perspektywy.

Publikacja: 28.11.2018 15:46

Prof. Krzysztof Piech, ekonomista, wykładowca Uczelni Łazarskiego

Prof. Krzysztof Piech, ekonomista, wykładowca Uczelni Łazarskiego

Foto: parkiet.com

Panie profesorze, czy w ciągu ostatnich dwóch tygodniu przyszła panu do głowy myśl, że to już koniec bitcoina?

Krzysztof Piech: Tak. I to nie po raz pierwszy. Uważam jednak, że od strony technologicznej nic się w bitcoinie nie zmieniło i z tego punktu widzenia, nie ma żadnego uzasadnienia dla trwającego spadku notowań. Uważam więc, że bitcoin przetrwa, ale po jakich cenach będzie sprzedawany, to już jest inna sprawa. Niestety, ale przekleństwem kryptowalut jest to, że ich popularność jest przede wszystkim związana z ceną, a nie z tym, ile faktycznie osób używa tego na co dzień i jakie te projekty przynoszą korzyści gospodarcze.

Jednak pojawiło się ostatnio kilka negatywnych informacji i zastanawiam się, czy są one na tyle istotne, by „wykończyć" bitcoina, czy jest to po prostu, kolejny, cykliczny etap trwającej od roku bessy?

Mamy do czynienia z kumulacją kilku niekorzystnych wydarzeń w tym samym czasie. Najpierw pojawiła się ostra krytyka rynku ze strony znanego ekonomisty Nouriela Roubiniego. Potem SEC aktywnie zaczął „temperować" projekty ICO, uznając że są to oferty publiczne, a nie były przeprowadzane zgodnie z regulacjami dotyczącymi takich ofert. Do tego doszedł hard fork bitcoin cash, powstanie bitcoin SV i wojna o hash. A jak wiadomo wszelkie zmiany mocy obliczeniowej stojącej za bitcoinem, mają przełożenie na kurs. Do tego doszła jeszcze kwestia rozliczeń podatkowych, bo coraz więcej urzędów skarbowych może już uzyskiwać dane z giełd kryptowalutowych i inwestorzy muszą się rozliczać.

Cena bitcoina była już chwilowo poniżej 4000 USD. W sieci pojawiły się zdjęcia z aukcji koparek kryptowalutowych, które są sprzedawane na kilogramy. Kto będzie kopał, jak górnicy pozbędą się sprzętu?

Niestety, ale sprzęt ulega deprecjacji. Sam jeszcze kilka lat temu widziałem w Polsce sprzęt warty 4,5 mln zł, a teraz zaledwie 20 tys. zł. A w sytuacji globalnej mówimy przecież o sprzęcie wartym miliardy, którego wartość drastycznie zmalała na przestrzeni kilku lat. Ale to nie oznacza końca bitcoina. Pamiętajmy, że kryptowaluta to kod komputerowy, który można poprawiać i w razie czego można spróbować przejść na inny protokół konsensusu, który nie wymaga kopania. W takim wypadku bitcoin stałby się bardziej przyjazny środowisku, co zmniejszyłoby jego krytykę ze strony wielu środowisk.

A nie grozi nam monopolizacja? Skoro tyle tanich koparek jest na rynku, to ktoś może to skupić i przejąć większość mocy obliczeniowej.

Jest to możliwe, ale pytanie, po co? Jedyna opcja to przeprowadzenie double-spend, czyli podwójnego wydatkowania środków. Musiałoby to jednak zostać przeprowadzone bardzo szybko, bo w przeciwnym wypadku ów monopolista pogrążyłby to, co sam przejął. Podsumowując jednak sytuację rynkową, mamy spory poziom niepewności i nikt nie wie, w którym kierunku podąży rynek. Pojawiają się też tezy, że obecna sytuacja to efekt manipulacji kogoś, kto miał sporo wolnej gotówki, postanowił zbić cenę bitcoina i odkupi po niższym kursie.

Załóżmy, że bitcoin przetrwa. Czym pana zdaniem będzie ta kryptowaluta w długim terminie? Środkiem płatniczym? Aktywem do przechowywania wartości?

Trudno powiedzieć. Może być rodzajem alternatywnej inwestycji, bowiem, przynajmniej do niedawna, był słabo skorelowany z tradycyjnymi aktywami. Do celów płatniczych, w tym momencie bitcoin jest dość toporny, chociażby przez długi czas oczekiwania na potwierdzenie transakcji. Możliwe jednak, że rozwinie się jako system do mikropłatności, ale tu wiele zależy od technologii lightning network. Pamiętajmy jednak, że na tym rynku powstają bardzo wyspecjalizowane projekty, jak Ripple, Stella, i masa innych, które rozwijają się w bardzo konkretnych obszarach. Moim zdaniem przyszłość należeć będzie do wyspecjalizowanych blockchainów. Jedną będą ultraszybkie, do obsługi natychmiastowych transakcji płatniczych, inne będą służyć do tworzenia smart kontraktów, a jeszcze inne będą łączyć obie te funkcje w jednym. Poza tym technologia cały czas się rozwija i pewnie pojawią się projekty, o których teraz nawet nam się nie śni. Wydaje mi się, że za kilka lat pytanie o to, czy ktoś chce rozwiązanie IT oparte na blockchainie, będzie pytaniem o to, czy chce posiadać bezpieczny system komputerowy.

Blockchain stał się trochę słowem wytrychem i można odnieść wrażenie, że ta technologia będzie stosowana po prostu wszędzie. Które pana zdaniem obszary zastosowań są najbardziej przyszłościowe?

Jest wiele takich zastosowań. Jednym z nich jest blockchain dla blockchaina, czyli rozwiążmy swoje własne problemy z technologią łańcucha bloków i ulepszajmy ją. Kolejna to zastosowanie tej technologii do konkretnego celu. Na początku było to przede wszystkim przesyłanie wartości za pomocą kryptowalut, ale moim zdaniem ciekawymi projektami są tzw. stable coins, czyli cyfrowe ekwiwalenty walut fiducjarnych. Blockchain dobrze nadaje się do autoryzacji dokumentów, z czego skorzystała chociażby cała administracja Estonii. Dobrym pytaniem jest to, gdzie blockchaine nie należy stosować?

Czy w Polsce wykorzystujemy potencjał informatyczny i rozwijamy się w tym zakresie?

Niestety, ale obawiam się, że w naszym kraju nadal będzie raczej naśladownictwo – zobaczmy co robi zagranica i spróbujmy to skopiować na własne podwórko. A szkoda, bo moglibyśmy przeprowadzić eksperymenty z implementacją tej technologii w banku, czy chociażby w rynku giełdowym. Niemiecki NeuFund już uzyskał licencję swojego nadzoru na zbudowanie rynku stokenizowanych akcji. A tego typu instrumenty otwierają emitentom drzwi do kapitału na całym świecie. Mogą z tego korzystać i startupy i dojrzałe firmy. Technicznie nie jest to trudny projekt, ale trzeba mieć trochę więcej dojrzałości i odwagi do podejmowania takich prób.

Kryptowaluty
Bitcoin przebił 100 tysięcy dolarów. Czy jego kurs podwoi się w rok?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kryptowaluty
Bitcoin powyżej 100 tys. dolarów. Jak mocno może jeszcze zdrożeć?
Kryptowaluty
Co za noc! Bitcoin wreszcie sforsował poziom 100 tys. dolarów
Kryptowaluty
Bitcoinowy wieloryb Donalda Trumpa może zdemolować rynek złota
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Kryptowaluty
Kryptowaluty w klimacie Dzikiego Zachodu. Będzie też oferta dla degeneratów
Kryptowaluty
Jak Chińczyk bezinteresownie, za 30 mln dolarów, uratował kryptowalutowy biznes Trumpów