Często spotykam się z opinią, że bitcoin nie ma żadnych fundamentów, że jest wirtualnym, a przez to niewiele wartym tworem. Eksperci giełdowi próbują porównywać kryptowaluty do spółek i szukać ekonomicznego wyjaśnienia ich wycen. Próby bezpośredniego przełożenia popularnych modeli analitycznych kończą się jednak fiaskiem – nie ma tutaj przepływów pieniężnych, strumienia dywidend czy majątku wykazanego w sprawozdaniu. Należy jednak pamiętać, że bitcoin jest projektem płatniczym stworzonym na potrzeby świata cyfrowego i moim zdaniem ma też fundamenty do tego świata adekwatne. Na pierwszy rzut przyzwyczajonego do tradycyjnych finansów oka mogą być one jednak niezauważalne.
Pracownicy i know-how
Co to za fundamenty? Zacznijmy od mocy obliczeniowej. Jak wiadomo – do wydobycia bitcoina potrzebne są procesory o wysokiej wydajności, dzięki którym możliwe jest rozwiązanie zagadki i dołączenie bloku do łańcucha. Procesory te rozproszone są po całym świecie, najczęściej występując w skupiskach zwanych kopalniami czy z ang. mining pools. Ich łączną moc można śledzić w tzw. explorerach bitcoina, czyli serwisach, które na bieżącą monitorują to, co dzieje się w blockchainie. Poziom aktualnej mocy pokazuje wykres hashrate. Obecnie nie ma na świecie komputera, który dysponowałby taką mocą. Zdaję sobie sprawę, że szybkie układy scalone to nie taśma produkcyjna, ale tak jak wspomniałem – to jest świat cyfrowy. Zaryzykuję tezę, że niektóre kopalnie bitcoina są więcej warte niż niejedna kopalnia węgla. Można więc w uproszczeniu przyjąć, że bitcoinowe koparki, które są wycenialne, to coś w rodzaju rzeczowych aktywów trwałych.
Tak jak firmy mają klientów, tak bitcoin ma swoich użytkowników. Ich przybliżoną liczbę również można śledzić w explorerach, obserwując dane na temat adresów publicznych. Według danych blockchain.com w czwartek w południe liczba adresów, na których były jakiekolwiek środki, sięgała 38,2 mln. To mniej więcej tak, jakby wszyscy Polacy byli klientami sieci bitcoin.
Idąc dalej firmowymi analogiami, możemy też w bitcoinie znaleźć odpowiednik pracowników. Mowa o górnikach i deweloperach. Ci pierwsi wydobywają bitcoiny i walidują transakcje. Ci drudzy pracują nad zmianami technologicznymi, usprawniając kod najbardziej popularnej kryptowaluty. O owych zmianach rzadko się słyszy i mówi, bowiem są to dość enigmatyczne i zaawansowane kwestie z pograniczna programowania i kryptografii. Warto jednak wiedzieć o tym, że właśnie dzięki nim możemy mówić o swoistym know-how bitcoina. I tu mała dygresja.