W trakcie wczorajszej sesji stronie podażowej udało się podprowadzić ceny w pobliże poziomu wsparcia. Tym samym można oczekiwać, że w najbliższym czasie dojdzie do testu tego poziomu. Test jest ważny, gdyż dla części graczy operujących w średnim terminie może być sygnałem do opuszczenia rynku.
Wczorajsze notowania rozpoczęły się na poziomie piątkowego zamknięcia. Wydawało się, że sesja upłynie w spokojnej atmosferze oczekiwania na dane makro, jakie miały się pojawić dopiero o 14.00. Do tego czasu mieliśmy się nie oddalać od końcówki z poprzedniego tygodnia. Nic z tego. Najpierw popyt próbował przejąć inicjatywę, by zmazać plamę po piątkowej przecenie. To się nie udało.
Krótko po rozpoczęciu notowań na rynku akcji do głosu doszła podaż. Nie była ona wielka, ale skutecznie wybiła bykom z głowy próby powrotu do zwyżki. Ceny szybko spadły około 40 pkt. Już godzinę po rozpoczęciu handlu akcjami rynek wszedł w trend boczny. Dopiero teraz zaczęła się realizować wersja spokojnej sesji - na niższym poziomie. Konsolidacji trwała kilka godzin i zakończyła się kilka minut po 14.00.
Doszło do wybicia dołem, czego powodem była publikacja danych makro. Same dane nie były przyczyną spadku. Wręcz przeciwnie. Dynamika produkcji przemysłowej zaskoczyła pozytywnie, bo wyniosła jedynie -2,0 proc., a rynek oczekiwał spadku w tempie około 6 proc. Faktyczną przyczyną spadku cen była rachityczna reakcja popytu na lepsze dane.
Kilka punktów wzrostu w sytuacji, gdy dane spokojnie mogłyby być przyczyną wybicia z konsolidacji w górę, nie można było uznać za przejaw siły byków. Reakcja niedźwiedzi była natychmiastowa. Sesja zakończyła kilkanaście punktów pod dolnym ograniczeniem konsolidacji.