Trudno też się dziwić takiemu zachowaniu rynku, gdy w trakcie dnia nie pojawiły się żadne poważniejsze dane makro, a inwestorzy reagują jedynie na wyniki poszczególnych spółek. Wyniki, które wpływają oczywiście na notowania samej zainteresowanej spółki i w najlepszym razie na notowania spółek z branży, choć i tu nie ma reguły. Wczoraj emocje wzbudzał IBM, ale też Bank of America. Część inwestorów zainteresowana była kolejnymi zapowiedziami przejęć. W sumie nic ciekawego z punktu widzenia polskiego inwestora.
Po sesji swoje wyniki opublikował Yahoo. Spółka już w trakcie regularnej sesji wzrosło o ponad 5 proc. W trakcie notowań posesyjnych dodała kolejne 4 proc. Wyniki były zgodne z oczekiwaniami, ale spojrzenie prezesa na przyszłość jest optymistyczne, co rynek wziął za dobrą monetę. 5 proc. stracił za to producent procesorów AMD.
Dla nas to wszystko ma ograniczone znaczenie. Liczy się wzrost w trakcie regularnej sesji i widoczne w tej chwili małe minusy na kontraktach indeksowych. W efekcie możemy rozpocząć notowania w okolicy wczorajszego zamknięcia. Później będziemy obserwować zachowanie cen w okolicy wsparcia. Wczoraj udało się od niego nieco oddalić, ale nie na tyle, by już założyć, że podaż nie ma szans na kolejną akcją. Obrona tego poziomu i ewentualny późniejszy wzrost dałaby niedźwiedziom argument za budowaniem przez rynek formacji szczytowej rgr. Czy faktycznie byłby to argument dla niedźwiedzi, to przekonamy się dopiero za jakiś czas. Teraz zadanie ma popyt, by nie dopuścić do zejścia cen poniżej 1620 pkt.