Jak pa­mię­ta­my, opu­bli­ko­wa­ny nie­daw­no wskaź­nik ak­tyw­no­ści prze­my­słu w No­wym Jor­ku moc­no roz­cza­ro­wał. Wczo­raj po­ja­wi­ła się in­for­ma­cja o prze­ciw­nym wy­dźwię­ku. Po­dob­ny wskaź­nik dla re­jo­nu Fi­la­del­fii wy­raź­nie wzrósł i wy­raź­nie po­ko­nał po­ziom ocze­ki­wa­ny przez ry­nek.

Od­mien­na wy­mo­wa nie do­ty­czy tyl­ko głów­nej war­to­ści, ale także za­cho­wa­nia klu­czo­wych sub­in­dek­sów. W No­wym Jor­ku sub­in­deks no­wych za­mó­wień sil­nie spadł, pod­czas gdy w Fi­la­del­fii sil­nie wzrósł. W obu przy­pad­kach za­no­to­wa­no za to po­pra­wę sub­in­dek­su za­pa­sów, choć fi­la­del­fij­ski po­zo­sta­je jesz­cze ujem­ny. Je­śli po­rów­na­my różni­cę mię­dzy no­wy­mi za­mó­wie­nia­mi a sta­nem za­pa­sów dla obu re­gio­nów, to le­piej tu wy­pa­da Fi­la­del­fia.

Różni­ca ta jest do­dat­nia i sy­gna­li­zu­je możli­wość zwięk­sze­nia pro­duk­cji (tem­po wzro­stu za­mó­wień jest więk­sze od tem­pa zmian za­pa­sów – w tym wy­pad­ku za­pa­sy na­wet spa­da­ły). W No­wym Jor­ku różni­ca jest ujem­na, co su­ge­ru­je, że zmia­ny za­pa­sów po­zwo­lą na po­kry­cie za­mó­wień, a więc im­puls dla pro­duk­cji jest słab­szy. Oba re­gio­ny wska­zu­ją na po­pra­wę w za­trud­nie­niu, ale w Fi­la­del­fii tem­po tej po­pra­wy wzra­sta, co ob­ra­zu­je ro­sną­cy sub­in­deks za­trud­nie­nia, a w No­wym Jor­ku spa­da.

Ma­my oso­bli­wą sy­tu­ację, gdy dwa od­czy­ty są tak różne. Nie jest to dziw­ne, gdyż nie opi­su­ją one te­go sa­me­go ob­sza­ru, ale utrud­nia­ją oce­nę praw­do­po­dob­ne­go po­zio­mu wskaź­ni­ka ISM. Ostat­nia je­go za­ska­ku­ją­co wy­so­ka war­tość mo­że jed­nak su­ge­ro­wać, że bli­żej ten­den­cji ogól­no­kra­jo­wej jest ob­szar Fi­la­del­fii. Tym bar­dziej, że jak po­ka­za­ły da­ne o pro­duk­cji w fa­bry­kach, ta ma się cał­kiem nie­źle. Ry­nek na pu­bli­ka­cję wskaź­ni­ka z Fi­la­del­fii nie za­re­ago­wał zbyt ży­wio­ło­wo. Ostrożność jest wska­za­na. Wspar­ciem w oce­nie możli­wej war­to­ści wskaź­ni­ka ISM dla prze­my­słu bę­dzie do­pie­ro pu­bli­ka­cja 30 li­sto­pa­da wskaź­ni­ka ISM Chi­ca­go (daw­ne Chi­ca­go PMI, któ­re w me­diach na­dal obo­wią­zu­je).

Co do ryn­ku kon­trak­tów, to wczo­raj­szy opty­mizm na po­cząt­ku se­sji szyb­ko wy­pa­ro­wał. Nie sta­wia to ku­pu­ją­cych w ko­rzyst­nym świe­tle. Ma­łe od­bi­cie przy ma­łym ob­ro­cie (nie li­cząc PZU) to nie jest to, co można uznać za moc­ną ak­cję po­wro­tu do tren­du. Wy­glą­da na to, że ko­rek­ta bę­dzie kon­ty­nu­owa­na, a na po­wrót do tren­du trze­ba bę­dzie jesz­cze po­cze­kać. Miej­sca na spa­dek jest spo­ro. Na­sta­wie­nie neu­tral­ne obo­wią­zu­je do 2520 pkt. Ra­czej nie za­po­wia­da się, by ce­ny za­brnę­ły aż tak ni­sko.