MARCIN PISKAŁA
Bank Przemysłowy SA
Zawirowania w rządzącej koalicji wraz z niedzielną decyzją Rady Krajowej UW wpłynęły na polepszenie nastrojów na WGPW. Wbrew opinii większości, kolejny polityczny kryzys nie spowodował również osłabienia złotego, a napływające informacje o woli rozmów obu ugrupowań, w zakresie reformy rządu, wywołały niechęć do sprzedaży zarówno akcji jak i naszej waluty. Wydaje się, że w ten sposób rynek zdyskontował napływające wiadomości i zgodnie z zasadą, że teraz może być już tylko lepiej, strona popytowa nie pozwoliła na dalszy spadek cen akcji. Dodatkowo rynkowi pomagają katastroficzne, coraz powszechniejsze wizje rozwoju sytuacji na WGPW, mówiące o zejściu indeksu w okolice 14 tys punktów. Czarne scenariusze tworzą nastrój przygnębienia charakterystyczny dla lokalnych minimów. Jedynym poważnym argumentem przemawiającym za dalszym spadkiem rodzimych akcji jest możliwość załamania na Wall Street, ale nawet dla tamtejszych analityków wielkim znakiem zapytania jest, czy krach nastąpi już jutro, czy może dopiero za trzy lata. W takiej sytuacji trwająca od kilku tygodni akumulacja akcji czyniona przez największych inwestorów (tygodniowa statystyka zleceń), może przynieść wymierne efekty już na początku czerwca. Reasumując, sądzę, że obecnie szanse na wzrost rynku wydają się o wiele większe niż jego dalszy spadek. Kluczowe dla indeksu wsparcie (17 645 pkt.) znajduje się bowiem zaledwie 4% niżej niż poniedziałkowa wartość WIG. Tak więc ryzyko poniesienia straty nawet dla kilkudniowych spekulantów jest stosunkowo niewielkie.