Mało brakowało, a padłby sygnał zmiany nastawienia na negatywne. Mały obrót by go nie potwierdzał, ale kto wie, co działoby się, gdyby ceny faktycznie spadły. Jednak nie spadły, bo podaż w chwili najważniejszej nie przycisnęła odpowiednio mocno. Wsparcie został wybronione, ale to jeszcze za wcześnie na szampany w obozie byków. Znaczącym sygnałem będzie dopiero wzrost ceny ponad poziom 2780 pkt.