Wyspa na horyzoncie

Wczoraj doszło w końcu do wyraźniejszej zmiany cen. Wprawdzie przez większość czasu przeznaczonego na notowania ceny zmieniały się w niewielkim stopniu, ale o sesji i jej wyniku decydowały pierwsze dwie i ostatnia godzina

To, co między nimi, można pominąć. Co się zatem wydarzyło? Na początku sesji przewagę uzyskała podaż. Otwarcie dokonało się na poziomie zamknięcia z poprzedniej sesji, ale później przeważyła podaż. Ceny szybko spadły pod poziom 2730 pkt, co uznane zostało jako potwierdzenie przewagi podaży w krótkim terminie po wyjściu z małej konsolidacji. Teraz przed podażą stał problem dużej konsolidacji, z którą sobie już nie poradziła. Nie ma się co dziwić. Obecnie poziomem wsparcia

jest minimum z 31 stycznia znajdujące się na 2670 pkt. Zatem względem minimum sesji z początku sesji spadek cen musiałby się powiększyć o ok. 40 pkt. Sama w sobie nie jest to może odległość kosmiczna, ale biorąc pod uwagę ostatnią zmienność, raczej trudna do osiągnięcia. Tym bardziej że nie chodziło tu przecież tylko o osiągnięcie minimum z 31 stycznia, ale jego pokonanie. Można było więc uznać, że zadaniem podaży było podprowadzenie rynku możliwie blisko.

Nawet tak postawione zadanie nie było łatwe, gdyż na przeszkodzie stał poziom 2700 pkt. Okrągłe liczby mają znaczenie psychologiczne, co już zostało udowodnione, a więc zanim rynek miał się zbliżyć do dołka z poprzedniego poniedziałku, musiał się przebić przez okrągłą liczbę 2700 pkt. To się nie udało. Ba, w końcówce sesji pojawił się ruch wzrostowy dający do zrozumienia, że popyt wygrał tę potyczkę. Ostatecznie sesja zakończyła się spadkiem względem poziomu poprzedniego zamknięcia, ale świeca dzienna posiada spory dolny cień.

Jak to odczytać? Rynek znajduje się od dłuższego czasu w konsolidacji. Jej dolne ograniczenie jest lekko wzrostowe. Obecnie można przyjąć, że opiera się na dołku z poniedziałku 31 stycznia. Zatem dopiero pokonanie tego dołka będzie silnym sygnałem słabości rynku także w średnim terminie. Na razie można mówić o słabości w terminie krótkim, a zważywszy na to, jak blisko znajduje się wsparcie, bardzo krótkim. Już wczoraj było widać, że popyt będzie bronił poziomu wspomnianego dołka. Podaż ostatecznie przeważyła, ale do wsparcia pozostało trochę miejsca. Wyjście z konsolidacji nie jest przesądzone.