Radość niedźwiedzi nie trwała długo, bo po południu sytuacja uległa zmianie – pojawiła się korekta wzrostowa. W jej ramach rynek powrócił w pobliże dołka z 31?stycznia, ale teraz zadziałał on jako opór.

Zarówno wcześniejszy spadek cen, jak i późniejszy wzrost nie mają poparcia we wzroście obrotu. Aktywność była niska w trakcie przeceny, co wskazywało na możliwość pojawienia się kontry popytu. Można było się zastanawiać, czy ta kontra to poważna próba obrony wsparcia. Wzrost rzeczywiście się pojawił, ale raczej nie można go nazwać poważną próbą, gdyż i jemu towarzyszył relatywnie spokojny handel. W trakcie obu faz sesji spadała LOP, co też wskazuje na to, że nie jest to jeszcze poważny atak popytu.

Rozważanie, czy mamy do czynienia z atakiem popytu, jest o tyle zasadne, że aktualne poziomy świetnie się do tego nadają. Przynajmniej w kontekście zmian w dłuższym i średnim terminie. Rynek dzięki ostatnim spadkom wszedł w strefę silnych wsparć. Wczorajsze minimum sesji znajdowało się na poziomie 2629 pkt, czyli nieco ponad 20 pkt dzieliło kontrakty od poziomu ostatnio widzianego na początku października. Takie „cofnięcie w czasie” nie jest efektem szczególnie głębokiego spadku, ale tego, że przez ostatnie miesiące tempo wzrostu cen w Warszawie było powolne. Kolejne dołki były zbliżone do siebie, choć utrzymywała się tendencja wzrostowa. Teraz jest ona załamywana. Po pierwsze od wielu miesięcy podaż jest na tyle silna, że doprowadza do wyraźnego obniżenia notowań.

Zbieg kilku wsparć jest dla podaży silną barierą. Popyt ma także inny argument. Skala spadku, jaki trwa od 4 lutego, jest już taka sama jak skala pierwszej fali przeceny, która rozpoczęła się od poziomu rekordu, a trwała do 31 stycznia. Bykom może to wystarczyć do tego, by ponownie zaatakować. Czy atak nastąpi i czy będzie skuteczny, przekonamy się w przyszłym tygodniu. Wskazówką co do skuteczności możliwej akcji popytu będzie poziom oporu na 2715 pkt. Jego pokonanie będzie sygnałem wskazującym na poważne zamiary popytu. Wtedy nastawienie mogłoby się zmienić na neutralne.