Od biedy można nawet przyjąć, że to podobieństwo istnieje, ale z pewnością nie jest to przebieg bliźniaczy czy nawet tak podobny jak wspomniany czwartek do wtorku.

Notowania rozpoczęły się ponad poziomem czwartkowego zamknięcia, a później się wznosiły. Jeszcze przed południem został osiągnięty poziom środowego szczytu. Indeks delikatnie ten szczyt naruszył, a ceny kontraktów wyskoczyły ponad swój szczyt ze środy, ale był pewien problem. W chwili, gdy ceny kontraktów wychodziły nad środowe maksimum, a więc powiększały trwającą tydzień korektę wzrostową, spadała liczba otwartych pozycji. Spadek LOP w takiej sytuacji był złym sygnałem.

Powiększenie skali zwyżki dla popytu jest bowiem nie tylko powiększeniem korekty, ale również powiększeniem ruchu oddalającego ceny od poziomu wsparcia. Ruchu, który jest korektą, ale przecież może także być czymś poważniejszym. O ile oczywiście zostałby pokonany poziom oporu na 2715 pkt. Problem w tym, że warunkiem tego, by ten ruch faktycznie miał się okazać czymś poważniejszym, jest bardziej zdecydowane zaangażowanie popytu. Spadek LOP nie tylko takiego zaangażowania nie sygnalizuje, ale wręcz podważa sensowność odczytywania zmian cen w taki sposób. Okazuje się bowiem, że za zwyżką nie stoi kapitał angażowany z myślą o dalszych wzrostach, ale w przeważającej części jest to kapitał wychodzący z krótkiej strony rynku i kasujący zyski. Taka podstawa ruchu ma wyraźnie mniejsze szanse na kontynuację.

W przyszłym tygodniu oczy uczestników polskiego rynku finansowego będą zwrócone ku Radzie Polityki Pieniężnej. Posiedzenia marcowe wg większości analityków nie powinny przynieść zmiany parametrów polityki monetarnej, ale nie jest to opinia jednogłośna. Brak wyraźnej zgody wynika m. in. z mało spójnego przekazu, jaki generuje szef NBP Marek Belka, zmieniając dość często wymowę swoich wypowiedzi. Pamiętamy jego wyraźnie jastrzębią wypowiedź z początku roku, która nie była podobna do tego, co parę dni wcześniej przekazał w wywiadzie do SE. Teraz ponownie daje się wyczuć bardziej gołębi ton, choć tym razem wolta nie jest aż tak znacząca.