Ostatecznie, stopy pozostały na tym samym poziomie, a raport ADP wskazuje na nieco lepsze od prognoz dane. Rynek za to powrócił w okolice oporu na wtorkowym szczycie.

Temat braku podwyżki i uzasadnienia tej decyzji jest ciekawy i zdaje się potwierdzać wcześniejsze sugestie, że ruch styczniowy był nieco wymuszony. Prawdopodobnie zdecydowano się na nią ze względu na zamieszanie, jakie na początku roku wywołały wypowiedzi prezesa NBP, a w szczególności relatywnie jastrzębie zdania, które zaskoczyły rynek, co przejawiło się w zmianie wyceny złotego. Zaskoczenie było tym większe, że parę dni wcześniej prezes Belka udzielił wywiadu, w którym podobnych przejawów jastrzębiej polityki nie było. Siłą rzeczy, by zachować ciągłość przekazu do rynków, RPP musiała „coś zrobić”. To coś było, choć mogłoby pojawić się nieco później. Przynajmniej takie zdanie wygłaszała część członków rady. Ostatecznie, by ponownie nie zaskakiwać rynków, w styczniu stopy zostały podniesione, a później wypowiedzi szefa banku centralnego złagodniały. Wszystko zaczęło układać się w całość. Wczoraj otrzymaliśmy informację, że stopy pozostały na tym samym poziomie, bo już zostały podniesione w styczniu. Ryzyko wzrostu oczekiwań inflacyjnych zostało zredukowane przez wcześniejszy ruch. Mamy więc sytuację, w której rynek błądzi już przy następnej podwyżce, a rada dopiero faktycznie przyklepuje tę, co była. Czy w kwietniu pojawi się kolejny ruch zacieśniający? To będzie zależało od danych makro. W tej chwili nie ma takiej pewności.

Co do raportu ADP, to miłą niespodzianką są lepsze od prognoz dane, ale nie mogą być one podstawą do sugestii, że rynek pracy w USA ma się już tak dobrze, że Fed zdecyduje się na zmniejszenie skali stymulacji (QE2). Specjalnie mowa jest o punkcie widzenia Fed, bo to, czy w ogóle taka stymulacja jest potrzeba, nie jest wcale takie pewne, czego przejawem była wczorajsza wypowiedź Warrena Buffetta w CNBC. Jest on zdania, że stymulacja fiskalna i pieniężna w takiej skali nie jest potrzeba. Przypomniał?on również, że później trzeba będzie ten dług spłacać, co negatywnie wpłynie na tempo wzrostu gospodarczego w USA.