Mimo to zwyżki w USA i w Japonii pozwalały zakładać, że przynajmniej na początku dnia popyt coś pokaże. Niestety nie pokazał.

Już w trakcie prologu, a więc zanim ruszyły notowania na rynku akcji, ceny kontraktów lekko spadły. Rynek kasowy otworzył się tak, że indeks na starcie tracił już 0,2 proc. Później nie było lepiej. Jeszcze rano ceny spadły do ok. 2770 pkt. Te okolice to opór, jaki w poniedziałek został pokonany. Opór w postaci maksimum notowań z poprzedniego poniedziałku. Maksimum, którego pokonanie było sygnałem, że cała ostatnia fala spadku została zanegowana. Takie zachowanie cen pozwalało założyć, że rynek podejdzie w pobliże rekordów, a być może będzie nawet próbował je pokonać. Wczoraj było wystarczająco blisko do przeprowadzenia takiej próby, ale nie było chęci. Rynek osłabił się do poziomu oporu, który przez jakiś czas stał się wsparciem. Popołudniowe pogłębienie przeceny sprawiło, że poziom przestał mieć znaczenie.

Znaczenie ma za to szczyt, jaki pojawił się tuż pod poziomem 2800 pkt. Polega ono na tym, że łącząc ten szczyt z maksimum z 14 marca, otrzymujemy linię równoległą do linii opartej na ostatnich lokalnych dołkach z marca. Z tego może wypłynąć wniosek, że rynek porusza się w kanale. Niewiadomą jest jego charakter. Dopóki nie pojawią się nowe rekordy, można zakładać, że jest to kanał wzrostowy będący korektą spadku z pierwszej połowy marca. Jeśli w ramach tego kanału dojdzie do wyznaczenia rekordów, to możliwość korekcyjnego charakteru kanału przestanie obowiązywać, a podtrzymana zostanie wersja, że jest to ograniczenie, w którym teraz będzie poruszać się rynek w ramach trendu wzrostowego. Potwierdzenie jedynie korekcyjnego charakteru kanału pojawiłoby się, gdyby została pokonana linia będąca jego dolnym ograniczeniem. Tak się składa, że biegnie ona bardzo blisko wsparcia, które nas teraz najbardziej interesuje, czyli ok. 2744 pkt. Przełamanie tego wsparcia w połączeniu z wyjściem dołem z kanału sprawi, że szybko będzie mogło dojść do testu poziomu 2700 pkt, który ma już znaczenie w średnim terminie (możliwość nastawienia negatywnego).