Nie jest to zmienność, która wybija się ponad średnią, ale znaczenie ma tu fakt, że jest to kolejna zwyżka z ciągu kilku z ostatnich dni. Poza tym znaczenie mają także inne czynniki, które sprawiają, że bliskość rekordu nie jest aż tak pesząca. Można spokojnie uznać, że próba ataku na rekordy jest wielce prawdopodobna.
Do tych innych poza aktywnością i zmianą cen czynników należy wczorajsza zmiana liczby otwartych kontraktów. W trakcie wczorajszej?sesji przybyło ich ponad 6?tys. Także podczas poniedziałkowej nudnej sesji LOP rosła. To sprawia, że od początku tygodnia przybyło ponad 8 tys. kontaktów.
Teoria mówi, że gdy LOP rośnie w trakcie wzrostu cen, jest to przesłanka, że wzrost cen ma większe szanse na ciąg dalszy. Można wprawdzie wysuwać argument, że przecież wzrost LOP to nie tylko nowe pozycje po długiej stronie, ale także nowe pozycje po krótkiej stronie. Te krótkie pozycje są przejawem uznania przez część uczestników rynku, że poziom rekordu nie będzie pokonany na trwałe i wzrost wkrótce się skończy.
Jak zwykle w takich wypadkach przypominam, że otwieranie krótkich pozycji w sytuacji, gdy ceny rosną, i to w kierunku dominującego trendu, jest działaniem mało produktywnym, gdyż sprowadza się do walki z trendem, a ta niezmiernie rzadko przynosi owoc. Ba, istnienie sił wątpiących w dalszą zwyżkę jest argumentem za tym, by takiej zwyżki oczekiwać. Tendencja zakończy się kapitulacją niedźwiedzi, a na razie jesteśmy od tego dalecy. Gra przeciw trendowi ma małe?szanse na powodzenie już z czysto statystycznych powodów. Sesji budujących trend jest wiele, ale ta, która go kończy, jest tylko jedna.
Wczoraj obok statystyki ujawnił się jeszcze jeden czynnik. Okazało się, że po zaskakująco słabych danych makro w USA rynki akcji nie rozpoczęły spadku, lecz utrzymały poziomy, jakie zostały wyznaczone wcześniej.