Ubiegłotygodniowa zwyżka nie osiągnęła jeszcze takich rozmiarów, by można było uznać, że już doszło do zatrzymania spadków, choć to, co widzieliśmy wczoraj, nas do takiego wniosku przybliża.
Przypomnijmy, wczoraj rynek wzrósł i zbliżył się do poziomu oporu na 2812 pkt. To właśnie pokonanie tej bariery jest obecnie tym, co powinien uczynić popyt, by można było powiedzieć, że spadek został zatrzymany i rynek wszedł w fazę neutralną. Wczorajsze maksimum znajdowało się raptem 14 pkt od oporu. Niewiele brakowało, a pojawiłby się sygnał istotny w średnim terminie. Na szczęście się nie pojawił. Dlatego piszę o szczęściu, że wczoraj nie było warunków do wiarygodnych wskazań rynkowych. Jak można poważnie podejść do sesji i wydarzeń, jakie miały miejsce w czasie jej trwania, gdy o godz. 17 obrót ledwie przekraczał 350 mln złotych? Przecież taka aktywność wyraźnie wskazywała na to, że znacząca część uczestników rynku dokonała słusznego wyboru i przedłużyła sobie weekend. Przedłużenie wypoczynku było o tyle zasadne, że była niewielka szansa na to, iż coś się będzie tego dnia działo. W USA świętowano Dzień Niepodległości, a zatem centrum finansowe było tego dnia zamknięte. Dopiero dziś nastąpi jego rozruch.
Wczorajsza sesja przyniosła małą zwyżkę cen, ale na wykresie cen serii wrześniowej kontraktów pojawiła się ciekawa sytuacja. Zanim ceny zmierzą się z poziomem oporu na 2812 pkt, najpierw będą musiały pokonać spadkową linię trendu opartą na lokalnych szczytach z pierwszej połowy czerwca. Sama linia nie ma znaczenia sygnalnego, ale jest barierą. Jej ewentualne pokonanie będzie sygnałem wstępnym, który wprawdzie nie będzie skutkował jakimikolwiek zmianami nastawienia, ale wskaże poważną możliwość zbliżenia się do oporu na 2812 pkt.
Pokonanie oporu już w ramach tego impulsu wzrostowego trzeba będzie uszanować, choć będzie ono jednocześnie szczególne. Oznaczałoby to bowiem, że na rynku pojawił się zwrot cen w kształcie litery V, co nie zdarza się zbyt często. Zachwycać się będziemy, gdy się taka sytuacja pojawi. Na razie zakładamy nadal, że to spadek cen ma większą szansę na pojawienie się w tej chwili. Nastawienie negatywne nie pozostawia tu miejsca na dyskusję.