Tuż przed 16.00 wzrosła o kolejne 2 pkt. W trakcie tej sesji obrót był tylko nieznacznie wyższy od świątecznej sesji poniedziałkowej. Po takich dwóch dniach można powiedzieć tylko jedno: na rynku mamy wakacje.
Analiza techniczna takich zmian nie ma sensu. One nic nowego nie wnoszą. To, co jest tu warte odnotowania, to fakt, że to drugi dzień przebywania w okolicy linii spadkowej. Także i tym razem nie udało się jej pokonać. Pytanie, czy w ogóle podejmowanie takiej próby byłoby uzasadnione. Przy tak niskiej aktywności żaden sygnał nie miałby znaczenia. Zatem brak akcji popytu nie musi od razu oznaczać słabości rynku, lecz raczej świadczy o jego roztropności. Być może jakaś próba pojawi się, gdy powrócą ci, których nie ma.
Nastawienie negatywne w tej sytuacji jest utrzymywane nie z powodu widocznej przewagi podaży, bo przecież od ponad tygodnia porządnego spadku nie uświadczyliśmy, ale dlatego, że ostatnie zwyżki były jeszcze zbyt małe. Nadal dominujący wpływ ma ostatnia przecena, która zakończyła się w poniedziałek przed tygodniem. To co wydarzyło się później, być może zaowocuje zmianą nastawienia, ale na razie nie ma podstaw, by już takiej zmiany dokonać. Poziomem granicznym jest w tej chwili lokalny szczyt na poziomie 2812 pkt.
W trakcie dzisiejszej sesji podjęta zostanie decyzja dotycząca wysokości stóp procentowych w Polsce. Poprzednim razem Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się na podniesienie stóp oraz zasygnalizowanie w komunikacie, że wstrzyma się z kolejnymi podwyżkami. Wprawdzie później pojawiły się dane o zaskakująco wysokiej inflacji, ale rynek uznał, że wcześniejsza deklaracja będzie utrzymana. Stąd powszechne oczekiwanie, że dzisiejsze posiedzenie RPP nie przyniesie zmiany parametrów polityki pieniężnej. Co do ruchów po wakacjach (w sierpniu posiedzenia nie będzie), to zdania są podzielone. Część opinii mówi o jednej, a nawet dwóch podwyżkach, a część o ich braku. Wiele będzie zależało od tego, co przyniesie lato, oraz jak będzie się kształtować aktywność gospodarcza w skali globalnej.