Regularna sesja w USA zakończyła się wczoraj spadkiem wartości najważniejszych indeksów akcji. Indeks przemysłowy Dow Jones stracił 0,6 proc., indeks S&P500 0,72 proc., a Nasdaq 0,39 proc. Na wczorajszej sesji po raz kolejny zachowanie indeksu Nasdaq było relatywnie lepsze od dwóch pozostałych. Efektem tego osłabienia był spadek pięćsetki pod poziom 1400 pkt. Było to w dużej mierze zasługą spółek z sektorów surowcowego i energetycznego. Wśród trzydziestki indeksu przemysłowego wczoraj najsłabiej zachowywały się papiery Alcoa. Spółka straciła na wartości 2,5 proc., co mogło mieć związek ze słabszymi odczytami wskaźników PMI w Chinach i w Europie. Niewiele mniej stracił wczoraj Caterpillar i Chervron.  Osłabienie notowań miało miejsce po publikacji niezłych danych dotyczących sytuacji gospodarki amerykańskiej. Tylko, że wczoraj nie liczyła się Ameryka, ale wspomniane wskaźniki PMI. W przypadku Europy skala zaskoczenia była znaczna. Wprawdzie nikt nie zakładał, że te wartości będą superoptymistyczne, ale jednak zakładano niewielką poprawę, a tymczasem pojawiły się wartości wyraźnie niższe od ubiegłomiesięcznych.

Po sesji było przyjemniej. Nike opublikował wyniki finansowe. Przychody wzrosły o 15 proc. do 5,85 mld dolarów, a oczekiwano wartości 5,82 mld dolarów. Zysk na akcję wyniósł 1,2 dolara, przy prognozie wynoszącej 1,17 dolara. Dzięki temu raportowi cena spółki wzrosła o ok. 1 proc. Po sesji w ogóle było lepiej. Nie tylko ze względu na wyniki Nike. Rynek kontraktów na indeksy amerykańskie się podniósł. Straty z regularnych notowań nie zostały odrobione, ale zostały zredukowane.

Wczorajsze kiepskie zakończenie notowań na naszym rynku akcji przemawia za tezą o przewadze podaży. O ile spadek cen pod dołek z 12 marca może to sugerować, to jednak byłbym ostrożny z bardziej radykalnym stwierdzeniami dotyczącymi istnienia silnej tendencji spadkowej. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z wyraźnymi trendami wzrostowymi na rynkach zachodnich. Nasz rynek akcji może iść w ogonie, może się opóźniać, ale nie może iść zupełnie w przeciwnym kierunku. W związku z tym, najrozsądniej jest przyjąć, co już ma miejsce, od jakiegoś czasu, że w średnim terminie trendu na razie nie widać.