Niższe stopy procentowe wspierają rynek akcji

Rada Polityki Pieniężnej obniża stopy NBP, co niekorzystnie wpływa na oprocentowanie lokat, ale stanowi pozytywny impuls dla indeksów giełdowych, które w tym miesiącu pobiły tegoroczne rekordy.

Aktualizacja: 16.02.2017 04:24 Publikacja: 21.12.2012 05:00

Niższe stopy procentowe wspierają rynek akcji

Foto: GG Parkiet

Inwestorzy już od wielu miesięcy oczekiwali obniżek stóp procentowych. Jednak dopiero w listopadzie Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się na ten ruch. Stopy zostały obniżone już dwukrotnie, w sumie o 0,5 pkt proc. do 4,25 proc.

Eksperci oczekują, że RPP obetnie stopy o 1 pkt proc., czyli do 3,75 proc., co oznacza, że spodziewają się jeszcze dwóch obniżek po 0,25 pkt proc.

RPP pomaga giełdzie

Dla inwestorów niższe stopy NBP oznaczają spadek oprocentowania lokat bankowych a także niższą rentowność instrumentów dłużnych. W takiej sytuacji na rynkach finansowych zazwyczaj rośnie zainteresowanie inwestycjami giełdowymi, bo tam można liczyć na wyższe zyski niż z depozytów bankowych i obligacji.

Zdaniem analityków dodatkowymi argumentami przemawiającymi za powrotem inwestorów na rynek akcji są atrakcyjne poziomy wyceny spółek, a także ok. 5-proc. średnia stopa dywidendy, wypłacona w przyszłym roku.

Poza tym niższe stopy procentowe przekładają się na spadek kosztów finansowania działalności gospodarczej, co pozytywnie wpływa na finanse firm. Dlatego z reguły cięcia stóp NBP poprzedzały trend wzrostowy na giełdzie. Tym razem może być podobnie, o czym świadczą ostatnie silne wzrosty na warszawskim parkiecie i przebicie przez indeks największych spółek WIG20 poziomu 2,6 tys. punktów.

Jednak eksperci podkreślają, że dalsza wspinaczka w górę cen akcji nie będzie łatwa ze względu na dużą niepewność, jaka panuje na rynkach finansowych. Z jednej strony rynkom ciążą problemy zadłużeniowe strefy euro, a z drugiej istnieje ryzyko tzw. klifu fiskalnego w USA (zmniejszenie wydatków i podniesienie podatków). A bez hossy na amerykańskich giełdach może być trudno o zwyżki cen akcji notowanych na warszawskim parkiecie.

Spółki pokażą słabe wyniki

Jarosław Lis, zarządzający funduszami w BPH TFI, uważa, że najbliższe dwa kwartały ze względu na spowolnienie gospodarcze i pogorszenie wyników spółek nie będą zachęcały inwestorów do kupna akcji. Ale w II półroczu 2013 (przy optymistycznym założeniu) sytuacja może się odwrócić i pojawią się już pierwsze oznaki ożywienia gospodarczego.

Zdaniem ekspertów długoterminowi inwestorzy nie powinni się obawiać, że stracą na akcjach w ciągu najbliższych kilku lat, ponieważ faktem jest, że papiery są wciąż atrakcyjnie wyceniane. Analitycy radzą, aby walory kupować podczas korekt (spadków). A im taniej inwestorzy kupią akcje firm w dobrej kondycji finansowej, tym więcej zarobią w przyszłości.

Niższe zyski z obligacji

W środowisku niskich stóp procentowych trudno będzie liczyć na przyzwoite zyski z obligacji. Zdaniem analityków wzrostowy potencjał tego rynku już się wyczerpuje. Obecnie rentowność polskich obligacji znajduje się na rekordowo niskim poziomie (wysokie ceny). Dlatego funduszom obligacji skarbowych trudno będzie powtórzyć tegoroczny wynik – średnio około  10 proc. W przyszłym roku zyski mogą być o połowę niższe. Mimo to inwestorzy wciąż wpłacają pieniądze do tego typu funduszy, kierując się ich historycznymi wynikami. Nie jest to dobra strategia na najbliższe lata.

– Obecna rentowność obligacji skarbowych sugeruje, że rynki oczekują spadku stóp procentowych poniżej 3 proc. Nie spodziewamy się jednak aż tak głębokiego cięcia stóp. Dlatego zakładamy, że w horyzoncie najbliższego roku rentowność obligacji dziesięcioletnich wzrośnie (ich ceny spadną) – wyjaśnia Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy. Jego zdaniem zachowanie polskiego rynku obligacji skarbowych jest uzależnione od zainteresowania nim inwestorów zagranicznych.

– Patrząc na poziom rentowności, dla wielu inwestorów nasze papiery skarbowe wciąż prezentują się atrakcyjnie na tle obligacji z innych krajów. Co więcej są one uznawane przez uczestników rynku za dosyć bezpieczne – dodaje.

Dlatego można założyć, że wzrost rentowności tych papierów nie powinien być duży. W ostatnich miesiącach resort skarbu obniżył też oprocentowanie obligacji detalicznych.

[email protected]

Kapitał z lokat może zasilić rynek akcji

Grzegorz Pułkotycki, CFA, DM BZ WBK

Rozpoczęty przez RPP cykl obniżek stóp procentowych nie będzie miał już większego wpływu na obligacje skarbowe. Rynek papierów dłużnych znacząco wyprzedził decyzję RPP. Rentowność obligacji dziesięcioletnich spadła poniżej 4 proc., pięcioletnich w okolice 3,4 proc., a dwuletnich do ok. 3,3 proc. Tak niska rentowność tych papierów sprawia, że inwestycje w fundusze obligacji są już dosyć ryzykowne.Tym bardziej że większość zarządzających nie wykorzystała w pełni tegorocznego potencjału, jaki miały inwestycje w długoterminowe obligacje skarbowe. Średni wynik funduszy dłużnych papierów skarbowych to ok. 10 proc., a indeks obligacji skarbowych (benchmark) wzrósł o 12 proc. W tej grupie funduszy mamy do czynienia również z dużą rozpiętością rezultatów; najlepszy to ok. 15 proc., a najsłabszy – 2,5 proc. Dlatego trudno oczekiwać, że zarządzający wypracują przy obecnej rentowności obligacji wyniki porównywalne do osiąganych w ostatnich dwóch latach.Spodziewam się, że wraz z kolejnymi obniżkami stóp procentowych będzie spadało oprocentowanie lokat. W przyszłym roku, w związku ze spowolnieniem gospodarczym, popyt na kredyty prawdopodobnie nie wzrośnie. Dlatego banki raczej nie będą ekspansywne w walce o depozyty klienta detalicznego. Z kolei niższe oprocentowanie lokat prawdopodobnie skłoni klientów do poszukiwania wyższych stóp zwrotu z inwestycji. Część z nich zapewne powróci na giełdę, co podtrzyma wzrost cen na rynku akcji.

Giełda o kilka miesięcy wyprzedza gospodarkę

Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI

Poziom oficjalnych stóp procentowych nie determinuje w bezpośredni sposób rentowności żadnej klasy aktywów. Cenami obligacji czy akcji rządzą raczej oczekiwania co do kształtowania się stóp procentowych w przyszłości. Na rynku obligacji inwestorzy już od kilkunastu miesięcy kupowali długoterminowe papiery o stałym oprocentowaniu, licząc na spadek ich rentowności (i odpowiadający mu wzrost ceny rynkowej). Hossa sprowadziła rentowność 10-letnich papierów polskiego rządu poniżej 4 proc. Dwuletnie obligacje dają obecnie nabywcom ledwie 3,2 proc. rocznie – i to przed podatkiem Belki. Decyzje RPP mają też wpływ na rentowność instrumentów opartych na zmiennej stopie procentowej. Rentowność opartych na WIBOR popularnych wuzetek (obligacji o zmiennym oprocentowaniu – red.) spadnie w kolejnym okresie odsetkowym z ponad 5 proc. do ok. 4 proc. rocznie. Również oprocentowanie lokat w bankach spada, choć na razie powoli. To już ostatnie chwile, by wynegocjować oprocentowanie depozytu na poziomie powyżej 5 proc. Spadek atrakcyjności obligacji czy lokat bankowych przełoży się na większe zainteresowanie inwestorów rynkiem akcji. Najgorsze wciąż przed nami, jeśli chodzi o koniunkturę gospodarczą, ale często inwestorzy z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem identyfikują dołek aktywności gospodarczej.

W ślad za obniżką przez RPP stóp procentowych banki oferują coraz niższe odsetki z lokat

Niższe stopy NBP oznaczają dla klientów banków mniejsze zyski z lokat zakładanych w grudniu i kolejnych miesiącach 2013 r. Niektóre instytucje finansowe oferują jeszcze roczne i dwuletnie lokaty o oprocentowaniu wynoszącym około 6 proc. w skali roku, ale taka oferta to już rzadkość. Bardzo atrakcyjną lokatę o stałym oprocentowaniu ma obecnie Credit Agricole. Przez Internet można w tym banku założyć dwuletni depozyt na 6,1 proc. Dobrą, 24-miesięczną lokatę można otworzyć również w Santander Consumer – 5,9 proc., ale tylko dla nowych środków wpłacanych do banku. Ciekawą ofertę ma również Credit Agricole na 18-miesięczna polisę lokacyjną o oprocentowaniu wynoszącym 7 proc. w skali roku. Rynek oczekuje kolejnych obniżek stóp procentowych, a także ograniczenia akcji kredytowej, co może zwiększyć nadpłynność w sektorze bankowym. Z drugiej strony w życie wchodzą nowe rozporządzenia unijne CRD IV, które wymagają od banków wyższej płynności (utrzymywanie większej bazy kapitałowej). – Regulacje płynnościowe dla banków nie przyczynią się do wojny depozytowej. Jednak prawdopodobnie będziemy obserwować sytuację, w której oprocentowanie długoterminowych depozytów będzie spadać znacznie wolniej – mówi Michał Sadrak, analityk z Open Finance. I dodaje, że wojna depozytowa nam nie grozi również z powodu nadpłynności w sektorze. – Banki nie mogą narzekać na brak depozytów i to się prawdopodobnie nie zmieni w najbliższym czasie, bo nic nie zapowiada szybkiej zmiany trendu na rynku kredytowym – mówi analityk.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych