Zakładam, że już w trzecim kwartale 2026 roku wejdziemy na docelowy poziom stóp, który teraz w moich modelach wynosi 3,25 proc. On jest bardzo blisko tego, co wycenia rynek, czy blisko tego poziomu, który wskazywał ostatnio prezes Glapiński, wspomniał o przedziale od 3 do 3,5 proc. Blisko też tego, co zakładają nasi koledzy, którzy zajmują się analizami makro.
Póki co zakładam, że to jest docelowy poziom. Kursy akcji banków są tam, gdzie są. Uważam, że zrobiły wystarczająco dużo i przyjąłem założenie, że banki będą szły bokiem albo mniej więcej rosły o tyle, co koszt kapitału, czyli kilka punktów procentowych do końca roku, ale fenomenalne wzrosty są w większości za nami.
Czy to jest koniec hossy na bankach?
Tak mi się wydaje. Wycena półtorej razy książka, pogarszające się stopy procentowe, marża w najlepszym scenariuszu płaska. Jest jeszcze temat wolumenów kredytowych, ale ja jestem trochę sceptyczny, bo niektórzy wierzą w dwucyfrowe wzrosty wolumenów. Wzrosty kredytów na bilansach banków przyjmuję w okolicach 6 proc. Mamy dane za maj i rok do roku kredyty rosną około 5 proc., hipoteki i gotówka rosną szybciej niż kredyt dla firm. Depozyty rosną prawie 10 proc., czyli dwa razy szybciej niż kredyty. Mamy też wydłużenie okresu, kiedy będą środki z KPO przypływały do Polski i to do końca 2026 roku.
Jestem sceptyczny co do nagłego przyspieszenia wolumenów kredytowych, więc oczekuję płaskich przychodów, koszty będą cały czas iść w górę, koszty ryzyka będą na podobnym poziomie.
Zyski banków w tym roku jeszcze się nie pogorszą? Dopiero później będą spadać?
Patrzę na zyski banków w dwóch układach. Pierwszy jest z wyłączeniem rezerw frankowych, a drugi z rezerwami frankowymi. Jeżeli patrzymy na raportowane zyski uwzględniające wszystkie koszty, to powinny poprawić się w tym i kolejnym roku. Tylko poprawa w 2026 r. pochodzić będzie głównie z tego, że rezerwy frankowe się skończą. Na poziomie raportowanym zyski będą rosły. Natomiast na poziomie skorygowanym o jednorazowe wydarzenia, to zakładam, że w tym roku poprawa musi być, natomiast w kolejnym roku będzie spadek.
Poziom docelowy wycen banków pozostanie w przedziale między 1 a 1,5 razy wartość księgowa, a wskaźnik cena do zysku będzie wynosił około 6-8 razy?
Tak to wygląda z moich modeli. To są wyceny cały czas trochę niższe niż w Europie. Biorąc pod uwagę historię i rentowność, uważam, że te wyceny już są godne. Banki europejskie, które rosną wolniej, mają mniejszą rentowność, są dzisiaj wyceniane z 10-15 proc. premią do polskich banków. Patrząc na to, jeszcze jest możliwość wzrostu. Natomiast ja się trzymam fundamentów i historii.