Na środowej aukcji znów zabrakło obligacji. Największym zainteresowaniem inwestorów ponownie cieszyły się papiery stałokuponowe, które dają pozytywną ekspozycję na spadek stóp procentowych. Tutaj popyt wyniósł 6,4 mld zł i mimo popołudniowej dogrywki częściowo pozostał niezaspokojony. Łącznie krajowy dług powiększył się o kolejne 11 mld zł i sprawnie sfinansuje tegoroczny deficyt budżetowy. Ten na koniec czerwca sięgnął 42 proc. przyjętego limitu na poziomie 289 mld zł. Ten obraz byłby znacznie lepszy, gdyby do porównania przyjąć dane bez uwzględnienia reformy finansowania samorządów, która zwiększyła ich udział w podatkach bezpośrednich. Całkowite dochody budżetu byłyby wówczas o 71 mld zł wyższe niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Inwestorzy zdają się więc pozostawiać temat deficytu na drugim planie i skupiają uwagę na perspektywach inflacji i rysujących się na horyzoncie obniżkach stóp procentowych. Zasiadająca w RPP Joanna Tyrowicz uważa, że lipcowa inflacja wyniesie już tylko 2,6 proc. Nie przekonuje jej to obniżania kosztu pieniądza, ale od dłuższego czasu ta opinia pozostaje odosobniona. Rynek kontraktów terminowych wycenia, że do końca roku stawka WIBOR spadnie o kolejne 60 pkt bazowych i ten właśnie zakład jest grany przez inwestorów obligacyjnych teraz najchętniej. Spadki polskich rentowności hamowała ostatnia przecena amerykańskiego długu. Lepsze dane o inflacji czynników produkcji za oceanem zatrzymały jednak spadek cen i umocniły zakłady na obniżki stóp dolarowych po wakacjach.