Choć konsensus rynkowy jasno wskazuje na brak perspektyw na obniżki stóp procentowych, pojawia się coraz więcej znaków, że bank może zacząć obawiać się o zbyt niską inflację, co mogłoby skłonić do dalszych obniżek stóp procentowych w tym roku. Co więcej, sytuacja gospodarcza w strefie euro, choć cały czas stabilna, odbiega dosyć wyraźnie od tej pożądanej. Czy w takim wypadku Christine Lagarde zakomunikuje gotowość do obniżek stóp procentowych w dalszej części tego roku, czy jednak potwierdzi swoje ostatnie stanowisko, że obecny poziom stóp procentowych jest dobry zarówno dla inflacji, jak i dla gospodarki.
Od początku lipca obserwujemy umocnienie amerykańskiego dolara. Warto jednak zauważyć, że jest to dosyć szeroki ruch obserwowany również na innych parach. Niemniej patrząc z perspektywy całego roku wielokrotnie wskazywano na spore umocnienie na parze EURUSD. Warto jednak podkreślić, że w dużej mierze wynikało to przede wszystkim z osłabienia dolara, a inwestorzy wciąż pozostawali niepewni sytuacji w Europie. Obecnie również nie można powiedzieć, że ta pewność wzrosła. Wręcz przeciwnie, sytuacja monetarna zaczęła być jeszcze bardziej skomplikowana. Europejski Bank Centralny na ostatnim posiedzeniu dał do zrozumienia, że stopy procentowe znalazły się na docelowym poziomie. Jednak od tego czasu pojawiło się wiele sygnałów, że inflacja może kontynuować spadek. Do tego wszystkiego mamy sporo niepewności dotyczących kondycji gospodarki, w szczególności w środowisku wysokich ceł handlowych ze strony Stanów Zjednoczonych. Jeśli gospodarka europejska miałby mieć mocniej pod górę ze względu na cła, to Europejski Bank Centralny powinien przystąpić do działania, w szczególności, że wspomniane cła zadziałały w Europie deflacyjnie.
Donald Trump groził Europie nałożeniem ceł na poziomie 30% od 1 sierpnia, ale pojawiły się spekulacje potwierdzone przez Financial Timesa, że celem Trumpa jest nałożenie ceł na poziomie 15-20%. Choć liczby te brzmią zdecydowanie lepiej niż 30%, to wciąż jest to więcej niż oczekiwane przez UE 10% i co więcej, każda wyższa stawka celna niż wcześniej może wywołać problemy w gospodarce.
EBC nie będzie publikować teraz nowych projekcji makroekonomicznych, dlatego jakieś mocne stanowiska na czwartkowym posiedzeniu nie są raczej prawdopodobne. Inflacja w strefie euro za czerwiec powróciła do poziomu 2% z poziomu 1,9% w maju, ale najprawdopodobniej pozostanie stabilna w dalszej części tego roku, zakładając brak spowolnienia gospodarczego czy wysokich ceł ze strony Stanów Zjednoczonych.
Początek tygodnia przynosi lekką słabość amerykańskiego dolara, przede wszystkim w stosunku do jena. W Japonii w weekend odbyły się wybory do wyższej izby parlamentu, gdzie koalicja rządząca utraciła większość. Rynek obawiał się jednak większych problemów partii LDP i rezygnacji premiera Ishiby. Niemniej umocnienie jena wydaje się być jedynie czasowe, biorąc pod uwagę spore wyzwania Japonii w najbliższym czasie. Chwilę przed godziną 11 za dolara płacimy 3,6433 zł, za euro 4,2441 zł, za funta 4,9035 zł, za franka 4,5550 zł.