W Anglii nie zapłaczą po instytucjach z City

Brytyjskie władze chcą zaostrzać regulacje finansowe bez względu na koszty. Nie zniechęca ich nawet perspektywa ucieczki pożyczkodawców z Londynu

Publikacja: 19.12.2009 08:49

Mervyn King, gubernator Banku Anglii

Mervyn King, gubernator Banku Anglii

Foto: Bloomberg

Jeżeli część instytucji finansowych „wyemigrowałaby” z Wielkiej Brytanii, byłoby to niefortunne, ale biorąc pod uwagę dotychczasowy koszt naprawy systemu finansowego, cena, którą ponieślibyśmy w wyniku tej migracji, byłaby warta zapłacenia – stwierdził Andrew Haldane, szef działu stabilności finansowej Banku Anglii. Potwierdził on tym samym, że jego instytucja będzie zacieśniać regulacje „bez względu” na koszty dla banków.

[srodtytul]King i Darling dają przykład[/srodtytul]

Wypowiedź Haldane’a jest częścią szerszej kampanii brytyjskiego rządu oraz Banku Anglii mającej na celu wzmocnienie kontroli państwa nad rynkami oraz zniechęcenie pożyczkodawców do podejmowania nadmiernego ryzyka finansowego.

W zeszłym tygodniu kanclerz skarbu Alistair Darling ogłosił, że wszystkie bankowe premie powyżej 25 tys. funtów (około 114 tys. zł), które będą wypłacone przez najbliższe pięć miesięcy, będą obłożone 50-proc. podatkiem. Danina ta ma dotknąć pracodawców i skłonić ich tym samym, by nie premiowali finansowo ryzykownych transakcji menedżerów. Słów krytyki brytyjskim bankierom nie szczędził również Mervyn King, gubernator Banku Anglii. W październiku wezwał do rozbicia dużych banków, tak by te same instytucje nie zajmowały się bankowością detaliczną i inwestycyjną. W ten sposób straty ponoszone przez instytucje finansowe w wyniku spekulacji w mniejszym stopniu wpływałyby na akcję kredytową dla gospodarki.

Wprowadzenie podatku na premie i zapowiedzi rozbicia dużych instytucji finansowych wywołały już poważne zaniepokojenie w londyńskim City. Brytyjskie Stowarzyszenie Bankierów wskazywało, że działania te doprowadzą do spadku konkurencyjności miejscowych banków, a mniejszym kredytodawcom, zatrudniającym gorzej opłacanych menedżerów, będzie trudniej walczyć o pozycję na międzynarodowych rynkach.

Argumenty te nie przekonują Banku Anglii. – Nie ma dowodów na to, że w bankowości większe znaczy lepsze. W trakcie kryzysu duże banki dostają dużą pomoc od państwa, ale nie można nazwać tej pomocy lepszą – wskazał Haldane.

[srodtytul]Uderzenie w niepopularnych [/srodtytul]

Rząd i Bank Anglii pozwalają sobie na tak ostrą krytykę bankierów, wiedząc, że popiera ich stanowisko duża część opinii publicznej. Bankowi menedżerowie od wybuchu kryzysu są przecież powszechnie oskarżani o jego wywołanie.

Krytyka „kapitalistów” pojawia się więc w oficjalnych dokumentach. Wezwania do zmniejszenia premii znalazły się choćby w opublikowanym w piątek raporcie Banku Anglii dotyczącym stabilności finansowej. Stwierdzono w nim m.in., że cięcie premii i dywidend o 20 proc. w latach 2000–2008 pozwoliłoby brytyjskim bankom zaoszczędzić aż 75 mld funtów. To więcej, niż 66 mld funtów pomocy wypłaconej dotąd przez rząd pożyczkodawcom.

Twórcy raportu uznali, że sytuacja w krajowym systemie finansowym ustabilizowała się w porównaniu z jesienią 2008 r., ale banki powinny przygotować się na możliwe pogorszenie koniunktury w przyszłym roku. Zwłaszcza że rządowa pomoc dla nich będzie z czasem wygaszana, a przyszłoroczne tempo wzrostu PKB może okazać się rozczarowujące.

Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi